Oczekiwanie na publikację treści sprawozdania Bena Bernanke i pierwsze reakcje po jej prezentacji wiązały się pewną nerwowością na rynkach, jednak skala zmian była niewielka, w porównaniu z wagą, jaką mogło mieć to wydarzenie. Także wystąpienie szefa Fed przed Izbą Reprezentantów nie wniosło wiele nowego do wiedzy inwestorów, a więc nie spowodowało przełomu.

Zamiast spodziewanego marazmu, związanego z oczekiwaniem na bardzo istotne dla rynków finansowych wystąpienie Bena Bernanke, pierwsze godziny handlu przyniosły sporo interesujących wydarzeń na warszawskim parkiecie. Do tych typowo rynkowych doszły niestety kłopoty techniczne giełdy z przekazywaniem danych dotyczących notowań, co spowodowało pewne perturbacje w biurach maklerskich i dezorientację części inwestorów. Nie wpłynęło to jednak znacząco na sytuację na parkiecie.

Główne indeksy zaczęły dzień od spadków, sięgających 0,1-0,2 proc. Po godzinie nastroje nieoczekiwanie zaczęły się poprawiać, mimo, że na głównych giełdach europejskich w tym samym czasie wskaźniki poszły zdecydowanie w dół. Wczesnym popołudniem WIG20 dotarł do 2320 punktów, zyskując 0,8 proc. Ten ruch wyprzedził późniejszą poprawę nastrojów we Frankfurcie i Paryżu. Później jednak dysproporcje między naszym rynkiem a głównymi parkietami wyrównały się, między innymi za sprawą korekcyjnego cofnięcia się WIG20 o około 10 punktów.

Rano kursy jedynie kilku największych spółek znajdowały się nad kreską. Należały do nich zwyżkujące po ponad 1,5 proc. akcje GTC i Lotosu, a więc tych, które dzień wcześniej uległy mocnej przecenie. Dynamiczny ruch w górę zainicjowały papiery części największych banków. Po dwóch godzinach handlu walory BZ WBK, BRE rosły po ponad 2 proc. Później dołączyły do nich akcje Banku Handlowego, zaliczając zwyżkę o ponad 3 proc. Wyraźnie w tyle zostały papiery Pekao i PKO. Po około 2 proc. w górę szły też wczesnym popołudniem walory PGE i na krótko także PGNiG. Bardzo słabo radziły sobie tracące ponad 2 proc. akcje KGHM, a towarzyszyły im papiery Eurocash.

Publikacja treści raportu szefa Fed skutkowała sporą nerwowością na rynkach. Po deklaracji, że ograniczanie skupu obligacji rozpocznie się pod koniec roku, czyli później niż oczekiwano, dolar gwałtownie się osłabił, ale za chwilę powrócił do poprzedniego poziomu. WIG20 skoczył w górę, by momentalnie wrócić do pogłębienia spadkowej korekty, która zatrzymała się w okolicach wtorkowego zamknięcia. Podobna była reakcja inwestorów na głównych parkietach. Także kontrakty na S&P500 raptownie zwiększyły swoją wartość, jednak skala tej zwyżki wyniosła zaledwie 0,3 proc. Po chwili wszystko wróciło do przedpołudniowej normy i nerwowość szybko przeszła w fazę oczekiwania na wystąpienie Bena Bernanke przed komisją Izby Reprezentantów.

Pierwsze kilkadziesiąt minut handlu na Wall Street przebiegało pod znakiem niewielkiego, sięgającego 0,1-0,3 proc. wzrostu indeksów i minimalnej zmienności. Nie zwiększyła się ona zbytnio po rozpoczęciu przesłuchania szefa Fed. Wszystko wskazuje więc na to, że na ewentualną reakcję rynków trzeba będzie trochę poczekać.

WIG20 zakończył dzień zwyżką o 0,26 proc., WIG wzrósł o 0,3 proc., mWIG40 i sWIG80 po 0,1 proc. Obroty wyniosły 877 mln zł.

Roman Przasnyski