Środowa sesja na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie zaczęła się od mocnego tąpnięcia kontraktów terminowych na WIG20, na których handel startuje kwadrans przed otwarciem obrotu akcjami.

Blisko 5-procentowy spadek pochodnej na WIG20, która nerwowo zareagowała na prasowe doniesienia o tym, co znajdzie się w rządowym przeglądzie systemu emerytalnego wywołała prawdziwą burzę również na rynku akcji. Chwilę po otwarciu indeks największych spółek znalazł się poniżej 2200 pkt. i potrzeba było sygnału ze strony jednego z ministrów, iż OFE nie zostaną zlikwidowane, by strata została odrobiona a WIG20 znalazł się na plusie.

Trzyprocentowe przesunięcia indeksu najpierw na południe a później na północ w niespełna 90 minut, to na tyle rzadkie zjawisko, iż ustawiło notowania na cały dzień, W istocie po tąpnięciu z godziny dziewiątej i odbiciu w drugiej godzinie sesji notowania sprowadziły się do dryfu indeksu w rejonie 2240 pkt. Również obrót wskazywał, iż o poranku handlowano dynamicznie, by w kolejnych godzinach konsolidacja przyniosła nie tylko spadek zmienności, ale również aktywności.

Taki podział sesji wskazuje, iż po nerwowym początku rynek pogrążył się w oczekiwaniu na kolejny impuls i szukaniu wskazówek, co właściwie oznaczają trzy propozycje w sprawie OFE.

Uwzględniając zbliżający się okres wakacyjny trudno wykluczyć, iż debata o przyszłości OFE przeniesie się na kolejne miesiące a na decyzje – jeśli jakieś będą miały miejsce – zostaną podjęte dopiero jesienią. W efekcie niepewność, co do przyszłości OFE może kłaść się cieniem na rynku przez kolejne tygodnie. Wydaje się, iż najlepszym rozwiązaniem byłoby szybkie opowiedzenie się rządu za scenariuszem zakładającym umorzenie obligacji.

Każdy inny skazuje rynek na niepewność, co do tego, jak zachowa się społeczeństwo od miesięcy bombardowane propagandą o szkodliwości i słabości towarzystw emerytalnych. Dla GPW perspektywa likwidacji czy też uschnięcia OFE wydaje się najgorszą z możliwych i właściwie przesądziłaby o tym, że w tym roku trudno byłoby indeksowi WIG20 walczyć o powrót do 2600 pkt.

Adam Stańczak