Wczoraj na rynkach towarowych dominował kolor czerwony. Niemniej jednak, indeksowi CRB udało się uniknąć przeceny i zanotować delikatny wzrost (o 0,06%). Jest to rezultat wzrostu ceny najważniejszego składnika indeksu CRB – ropy naftowej.

Ropa: dane makro w cieniu oczekiwania na FOMC

Notowania ropy naftowej WTI wczoraj wzrosły wyraźnie ponad 98 USD za baryłkę, a już dzisiaj rano zbliżyły się do poziomu 99 USD za baryłkę. Obecnie więc amerykańska ropa jest najdroższa od połowy września ubiegłego roku. Najbliższym poziomem oporu – nie tyle technicznym, co psychologicznym, jest 100 USD za baryłkę.

Czy notowania ropy WTI mają szansę w tym tygodniu znaleźć się w rejonach trzycyfrowych? Sporo zależy od dzisiejszego komunikatu po posiedzeniu FOMC. Wyraźna deklaracja dotycząca wycofywania się amerykańskich władz monetarnych z programu QE3 prawdopodobnie wywarłaby presję na spadek wartości ropy naftowej.

Tymczasem w ostatnich dniach informacje ze świata sprzyjały właśnie wzrostom notowań ropy naftowej. Przede wszystkim, nerwowość na rynku tego surowca wzmagały niepokoje polityczne na Bliskim Wschodzie. W Syrii wczoraj zaostrzyły się konflikty w ramach trwającej tam wojny domowej, a światowi liderzy nie mogą się porozumieć w tej kwestii. Na trwającym spotkaniu grupy G8 spekulowano, że zorganizowanie międzynarodowej konferencji pokojowej w Syrii jest możliwe najprędzej w sierpniu, ponieważ póki co Stany Zjednoczone i Rosja prezentują rozbieżne stanowiska w kwestii Syrii.

Dodatkowo, wczoraj stronie popytowej sprzyjały wyliczenia zaprezentowane przez Amerykański Instytut Paliw (API). We wtorkowym, cotygodniowym raporcie dotyczącym zapasów ropy API podał, że w ubiegłym tygodniu zapasy ropy w USA spadły o ok. 4,3 mln baryłek. Było to zaskoczenie na rynku, bowiem spodziewano się dużo mniejszego spadku zapasów – o około pół miliona baryłek. Dzisiaj swoje wyliczenia dotyczące zapasów ropy w USA przedstawi amerykański Departament Energii (DoE), jednak raport DoE prawdopodobnie zostanie przyćmiony oczekiwaniem inwestorów na wiadomości ze strony Rezerwy Federalnej.

Słabe perspektywy dla rynku miedzi

Tymczasem notowania miedzi w USA znalazły się wczoraj na wyraźnym minusie – kontrakty na ten surowiec w Nowym Jorku zanotowały spadek o ponad 1,4%. Tym samym, cena miedzi po raz kolejny oddaliła się od najbliższego technicznego poziomu oporu, w rejonie 3,24 USD za funt.

Dzisiaj rano notowania miedzi odrobiły część wczorajszego spadku, jednak kluczowe znaczenie podczas dzisiejszej sesji będzie miał komunikat po posiedzeniu FOMC, wyczekiwany ogólnie na rynkach finansowych.

Pomijając jednak kwestię samego dzisiejszego komunikatu ze strony Fed, perspektywy dla rynku miedzi nie są najlepsze. Gospodarki Chin i Stanów Zjednoczonych, w największym stopniu odpowiadające za popyt na ten metal, radzą sobie gorzej niż tego oczekiwano, co pokazują dane makro. W Chinach wprawdzie popyt na miedź jest obecnie spory, jednak wynika to nie tyle z wielu nowych inwestycji w infrastrukturę, lecz w sporej mierze z traktowania metalu jako narzędzia finansowego ze względu na niedostatek gotówki w Państwie Środka.

Według RBC Capital Markets, tegoroczna produkcja miedzi przekroczy popyt o 127 tysięcy ton. Nadwyżka na rynku metalu to efekt wspomnianego relatywnie słabego popytu, a także wzrostu produkcji. Macquarie Group szacuje, że uruchomione w tym roku projekty wydobywcze zwiększą zasoby możliwego wydobycia metalu o 5% (około milion ton). Jeśli prognozy podażowe się sprawdzą, a popyt się nie ożywi, to nadwyżka na rynku miedzi w przyszłym roku mogłaby być jeszcze większa niż w tym roku. To zaś oznaczałoby presję na spadek notowań surowca na światowym rynku. Obecnie najbliższym technicznym poziomem wsparcia na wykresie miedzi w USA jest rejon 3,06 USD za funt, a także psychologiczna bariera 3 USD za funt.

Dorota Sierakowska