Wczoraj kluczowe dla inwestorów walutowych były wieści z USA: wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej (Fed) przed Kongresem oraz protokół z posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). Kurs EUR/USD szybkim osiągnął poziom 1,30, a następnie nastąpiła wyprzedaż, która sprowadziła go znów poniżej 1,29. Jest to dość "niedźwiedzi" sygnał i niewykluczone, że kurs po przełamaniu 1,28 może dalej spadać.

Na polskich obligacjach widzimy przyspieszającą wyprzedaż, co w krótkim terminie może niepokoić. EUR/PLN również reaguje, umacniając się i zbliżając się do bariery 4,20, lecz nadal pozostając poniżej 4,19.

"Po silnym ruchu zazwyczaj mamy do czynienia z trendem bocznym. Przełamanie w górę oporów na wykresie EUR/PLN może powodować kontynuację ruchu nadrzędnego. Moim zdaniem, pokonanie zakresu 4,19-4,29 w górę może wykreować kolejny impuls wzrostowy dla euro. Szczególnie, że przy słabszych danych ekonomicznych zwiększa się szansa na dalsze luzowanie polityki monetarnej przez Radę Polityki Pieniężnej, z którym wiązałoby się fundamentalne osłabienie się złotego" - uważa Marcin Niedźwiecki, specjalista rynku CFD i Forex w City Index.

W tym tygodniu mieliśmy wiele wypowiedzi oficjeli z Fed i przeplatały się w nich sygnały zarówno "gołębie", jak i "jastrzębie". Reasumując, bardzo ważne będą kolejne dane płynące z gospodarki. To na ich podstawie zostaną podjęte decyzje, kiedy należy zacząć zmniejszać ilość skupowanych aktywów z rynku i kiedy podnosić stopy procentowe. Zbyt wczesne wycofywanie się Fed-u z luzowania ilościowego w polityce monetarnej może działać negatywnie zarówno na rynek pracy, jak i na wzrost gospodarczy. Niektórzy członkowie FOMC zwracają uwagę na czynniki ryzyka widziane przez pryzmat inflacji. Inni natomiast nie widzą w tych danych zagrożenia, ponieważ celem jest inflacja roczna na poziomie 2%, a od dłuższego czasu utrzymuje się w okolicach 1%. Zwolennicy "przytemperowania" ogromnego pakietu stymulującego gospodarkę są zdania, że należy zacząć go zmniejszać już z początkiem czerwca.

W ocenie Niedźwieckiego, należy przywiązywać wag nie do konkretnych dat, ale do tego, co pokazują dane ekonomiczne. Te z rynku pracy były - jego zdaniem - dobre, ale niejednolite. Duża zmienność, zarówno raportu o nowych wnioskach dla bezrobotnych, jak i danych o zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, sugeruje brak stabilności.

"W mojej opinii, twierdzenie, że skup obligacji należy sukcesywnie zmniejszać w możliwie najszybszym czasie, zdaje się być przedwczesne. Ryzykiem są tu ogromne przepływy pieniężne, które powodują ucieczkę do aktywów o wyższej rentowności, chociażby polskich obligacji. Jeśli istotnie zmniejszy się płynność nadawana przez Fed, może to skutkować skokową zmianą zaangażowania inwestorów na rynkach wschodzących. Ucieczka kapitału z aktywów może powodować dużą zmienność ceny i mieć negatywny skutek dla gospodarki" - dodał analityk City Index.