Początek sesji wypadł jeszcze w dobrych nastrojach. Do godziny 10-tej WIG20 odrabiał straty z wczorajszej bardzo słabej końcówki dnia. Potem w ślad za Europą zsuwał się do 14-tej, przy czym spadek w Warszawie był głębszy i przekroczył wczorajsze dołki, czego nie było widać w Europie. Kolejne 2 godziny, to podbicie o niemal 20 pkt. po czym powrót do dziennego minimum.

Spośród danych makro ze świata poznaliśmy tylko dane o inflacji. Ciekawsze dane opublikowano z Polski - o 14-tej podano serię danych dotyczących produkcji w naszym kraju za kwiecień. Dane te okazały się bliskie prognozom – niewiele słabsze od oczekiwań. Wzrost, który odbył się po ich publikacji to skutek wzrostu za granicą, a nie pozytywnej reakcji na odczyt.

WIG20 zakończył sesję wyraźnie słabiej niż zagraniczne indeksy. Amerykańskie znajdują się blisko szczytów i właściwie nie reagują na ostrzeżenia o możliwości zakończenia skupu aktywów przez FED. Spekulacje takie pojawiają się od kilku dni, a jedynymi ich beneficjentami są złoto i srebro, które spadały w ubiegłym tygodniu - złoto na dołek sprzed miesiąca, a srebro jeszcze niżej. Jutro przed kongresem wystąpi szef FED Ben Bernanke. Potem poznamy też zapiski z ostatniego posiedzenia FED. Informacje te są w tej chwili wyczekiwane przez rynek.

Najbardziej ciągnął indeks dziś w dół PKN Orlen. Jedną z przyczyn spadku, oprócz niewielkiego obsunięcia cen ropy – jest techniczny opór na wysokości 52 zł. Wczoraj i w piątek został on nieznacznie naruszony, ale przy niewielkim wolumenie. Wobec niepowodzenia, rozczarowanie wywołało głębszą wyprzedaż na tym papierze, zakończoną wynikiem – 1,7%.

Kiepsko zachowała się TP SA. Spółka ta w ciągu miesiąca odreagowywała wcześniejsze spadki, urosła z poziomu 6,30 zł do 8zł w ubiegłym tygodniu i trafiła na ścianę. Bariera ta okazała się szczytem możliwości i zdaje się wracać na bardziej atrakcyjne cenowo poziomy.

Witold Zajączkowski