Wczorajsza sesja pokazała, że strona popytowa na rynkach towarowych nie odpuszcza. Indeks CRB zanotował w środę wzrost o 0,62% do poziomu 290,79 pkt., wznosząc się na najwyższy poziom od około miesiąca i odrabiając tym samym mocne tąpnięcie notowań w połowie kwietnia.

Wczoraj nie bez znaczenia dla cen surowców pozostawał rynek walutowy. Po raz kolejny doszło na nim do osłabienia amerykańskiego dolara – US Dollar Index spadł o 0,44% do poziomu 82 pkt. Spadek wartości dolara sprzyja stronie popytowej na rynkach surowców, ponieważ ceny towarów są wyrażane właśnie w amerykańskiej walucie.

Kolejny rekord poziomu zapasów ropy w USA

O sporym zaskoczeniu można mówić na rynku ropy naftowej. Inwestorzy wczoraj bowiem ignorowali dane fundamentalne na rynku tego surowca. W środę znów górę wziął pozytywny sentyment rynkowy, m.in. po dobrych danych dotyczących marcowej produkcji przemysłowej w Niemczech.

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych dane nie były już tak optymistyczne. Wczoraj pojawił się cotygodniowy raport Departamentu Energii (DoE), dotyczący zmiany zapasów ropy naftowej w USA. Według DoE, miniony tydzień przyniósł wzrost zapasów ropy o około 200 tysięcy baryłek. Tym samym, amerykańskie zapasy ropy po raz kolejny ustanowiły historyczny rekord, docierając do poziomu 395,5 mln baryłek.

Poprzedni rekord został ustanowiony tydzień temu, kiedy zapasy dotarły do poziomu 395,3 mln baryłek. Ubiegłotygodniowy odczyt z raportu DoE okazał się większy niż wcześniejszy historyczny rekord z lipca 1990 r. (391,9 mln baryłek).

Dzisiaj rano notowania ropy naftowej kierują się w dół. Jest to uzasadnione z punktu widzenia analizy technicznej, gdyż okolice 97 USD za baryłkę stanowią poziom oporu. To oznacza, że w krótkim terminie kontynuacja wzrostów cen ropy WTI jest mało prawdopodobna. Jeszcze bardziej wątpliwy jest taki scenariusz w dłuższym horyzoncie czasowym, bowiem fundamenty cen ropy – zwłaszcza jej spora produkcja w USA – sprzyjają sprzedającym.

Mieszane nastroje na rynku złota

Tymczasem na wykresie złota konsolidacja trwa w najlepsze. Wczoraj cena tego kruszcu wzrosła o niecałe 1,50%, jednak nadal utrzymuje się w już niemal dwutygodniowym kanale bocznym ograniczonym poziomami 1440 USD i 1485 USD za uncję.

Obecnie inwestorzy na rynku złota są nieco rozdarci, ponieważ zarówno strona popytowa, jak i podażowa, mają w zanadrzu sensowne argumenty. Tej pierwszej sprzyja fala zakupów złota w formie fizycznej, jaka przetoczyła się przez rynek po gwałtownych spadkach cen kruszcu w połowie kwietnia. Z kolei stronie podażowej sprzyja fakt dalszego wycofywania przez inwestorów swoich aktywów w funduszach ETF opartych o złoto. Obecnie znajdują się one na najniższym poziomie od 4 lat. Obrazuje to brak wiary wielu inwestorów w powrót cen żółtego kruszcu do wzrostów.

W najbliższych dniach notowania złota będą prawdopodobnie wykazywały sporą korelację z wartością amerykańskiego dolara. Powrót amerykańskiego dolara do umocnienia prawdopodobnie oznaczałby osunięcie się notowań złota w dół. Natomiast jeśli dolar będzie się osłabiał, to wzrostowy scenariusz nie jest przesądzony, ponieważ przy obecnym sentymencie rynkowym może być ciężko znaleźć kupców na złoto w cenie ok. 1500 USD za uncję.

Tymczasem notowania srebra realizują obecnie formację trójkąta. Cena tego kruszcu prawdopodobnie będzie w kolejnych tygodniach wyraźnie skorelowana z notowaniami złota. Niemniej jednak, w ostatnich tygodniach strona popytowa na rynku srebra radzi sobie znacznie gorzej niż na rynku złota, dlatego ewentualny powrót do zniżek na rynkach metali szlachetnych prawdopodobnie byłby na wykresie srebra dynamiczniejszy.

Dorota Sierakowska