Złotemu dziś nic nie pomagało. Nasza waluta traciła bardzo gwałtownie na wartości w relacji do wszystkich głównych światowych walut, pomimo nieco niższej stopy bezrobocia i spadku rentowności polskich obligacji.

Wtorek przynosi największe jednodniowe osłabienie w relacji do euro od początku marca. Kurs EURPLN dość dynamicznie zwyżkował z dziennego minimum przy 4,10 do poziomu 4,14. Podobny ruch obserwowaliśmy na parze USDPLN oraz CHFPLN.

Pierwsza z nich od dzisiejszego dołka rosła o 5 groszy, a druga o 3 grosze. Przyczyn dla tak szybkiej wyprzedaży złotego można szukać zarówno w czynnikach wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Już wczoraj niekorzystnie na rynek wpłynęła informacja o rewizji w dół polskiego PKB, o której pisaliśmy w ostatnim komentarzu.

Dziś natomiast oliwy do ognia dolał słaby odczyt danych o sprzedaży detalicznej. W marcu w relacji rocznej sprzedaż wzrosła zaledwie o 0,1 proc., podczas gdy konsensus rynkowy zakładał publikację na poziomie 0,7 proc. Co więcej, na złotego wpływa również fatalny odczyt indeksu PMI dla niemieckiego przemysłu i sektora usług.

Pierwszy z nich spadł do poziomu, który był obserwowany ostatnio 4 miesiące temu. Rynek oczekiwał odczytu równego 49 pkt., a tymczasem publikacja negatywnie zaskoczyła odczytem na poziomie 47,9 pkt. Natomiast indeks dla przemysłu zawędrował na poziom najniższy od 6 miesięcy i cofnął się pod graniczny poziom 50 pkt., wynosząc 49,2 pkt. Należy jednak zaznaczyć, że są to wstępne odczyty za kwiecień i będą jeszcze rewidowane. Na powyższe dane gwałtownym spadkiem zareagował eurodolar, który zniżkował dość szybko pod poziom 1,3000. Dziś złotemu nie pomagają ani rekordowo niskie rentowności 10-letnich polskich obligacji (minimum na poziomie 3,279 proc.), ani niższe bezrobocie, które spadło w marcu do 14,3 proc. z 14,4 proc. miesiąc wcześniej.

Z punktu widzenia analizy technicznej w kluczowym miejscu znajduje się para USDPLN. Mowa tutaj o poziomie 3,19-3,20. Jest to dość znaczący opór, wynikający ze szczytów z końca lutego oraz połowy marca. Przekroczenie tego obszaru może wiązać się z dalszą wyprzedażą polskiej waluty w kierunku 3,24. Z kolei obrona oporu powinna w konsekwencji sprzyjać kontynuacji trendu, umacniając polska walutę ponownie do poziomu 3,10.

Jutrzejszy dzień jest dość ubogi w publikacje makroekonomiczne. Jednak inwestorzy na pewno zwrócą uwagę na odczyt indeksu Instytutu Ifo. Jest to indeks obrazujący nastroje wśród niemieckich przedsiębiorców. Odczyt tych danych będzie bardzo interesujący w kontekście dzisiejszych zaskakująco słabych indeksów PMI dla Niemiec. Konsensus rynkowy zakłada ukształtowanie się indeksu na poziomie 106,2 pkt. wobec 106,7 pkt. miesiąc wcześniej. We wtorek o godzinie 16:26 euro kosztowało 4,13 złotego, dolar 3,17, frank 3,37, a funt 4,84 złotego.

Daniel Kostecki