Dawno nie notowany napływ kapitału na polski rynek spowodował, że złoty w ciągu zaledwie tygodnia umocnił się o prawie 10 gr do euro. Złoty zyskiwał w ślad za stałym popytem na polskie obligacje. Kolejna udana aukcja zarówno dziesięcioletnich papierów stało-kuponowych jak i zmienno-kuponowych potwierdziła, że spadek oprocentowania naszego długu nie jest działaniem kapitału spekulacyjnego.

Nasze obligacje nabywane są do portfeli co najmniej średnioterminowych, a być może co sugerowało Ministerstwo Finansów nabywane są przez Banki Centralne innych państw. Wiara zagranicy w nasze papiery jest zdecydowanie silniejsza niż rodzimego kapitału. Widzimy to poprzez coraz większy, porównująć do inwestorów krajowych, udział inwestorów zagranicznych przy okazji aukcji obligacji.

Spadek rentowności jest z pewnością korzystny dla obsługi naszego długu, niemniej w dłuższym terminie można się obawiać tego, że coraz większy wpływ na cenę naszych papierów ma kapitał zagraniczny. Jeśli przestaniemy być „trendy" może to spowodować spore kłopoty, jeśli ci sami inwestorzy zaczną opuszczać nasz kraj i sprzedawać polskie papiery. Ta opcja jest możliwa. Powoli dobiega czas obniżek stóp procentowych, a historycznie był to moment mocnej przeceny na długim końcu krzywej rentowności. Z pewnością zbliżamy się do tego momentu.

Niemniej jeszcze kilka miesięcy niskich rentowności przed nami.

Tomasz Biełanowicz, szef departamentu skarbu Polskiego Banku Przedsiębiorczości