Nasi inwestorzy nadal nie mogą zdobyć się na zakończenie spadkowej korekty. Wyjątek stanowi indeks średnich firm, który odrabia straty po kilkudniowym osłabieniu. Jednak brak reakcji wskaźnika blue chips na poprawę atmosfery na świecie coraz bardziej niepokoi.

Wtorkową sesję główne warszawskie indeksy rozpoczęły od niewielkiej, sięgającej 0,2 proc. zwyżki. Jedynie wskaźnik średnich spółek zyskiwał na otwarciu 0,6 proc. Ten ostatni radził sobie w ciągu dnia znacznie lepiej niż koledzy. I on nie oparł się jednak przedpołudniowemu osłabieniu. W jego efekcie w południe dotarł w okolice zamknięcia z poprzedniego czwartku. Zdołał się jednak obronić przed przeceną i w dalszej części notowań wrócił do tendencji wzrostowej, choć porannego maksimum nie dał rady poprawić.

WIG20 nie grzeszył siłą, nie licząc dwóch nieco odważniejszych wyskoków. W najlepszym momencie przekroczył nieznacznie 2380 punktów, zyskując 0,5 proc. W tym czasie główne indeksy europejskie rosły po ponad 1 proc. Większą część dnia wskaźnik naszych największych spółek spędził jednak na obronie przed spadkiem pod kreskę. Podaż trzykrotnie usiłowała go tam posłać, ale bykom za każdym razem udawało się wrócić na symboliczny plus.

W gronie blue chips sytuacja była zróżnicowana. Wyraźnie kiepsko radziły sobie spółki paliwowe i surowcowe, za wyjątkiem Bogdanki. Indeksowi pomagała natomiast branża bankowa. Akcje KGHM zniżkowały o 1 proc., a papiery Lotosu i PKN Orlen niewiele im ustępowały. W pobliżu nich znajdowały się walory PGNiG i JSW. Momentami o 1,5 proc. w dół szły akcje PGE, ale walory Tauronu zyskiwały ponad 1,5 proc. Choć rano papiery BRE przeceniane były o 1 proc., to później przejęły rolę lidera wzrostów, zyskując chwilami ponad 3,5 proc. O ponad 2 proc. w górę szły akcje Banku Handlowego, a papiery Pekao i PKO rosły po kilka dziesiątych procent. W czołówce znalazły się też zwyżkujące momentami o ponad 3 proc. walory GTC.

Wśród średniaków wyróżniały się rosnące o prawie 4,5 proc. akcje LPP i zwyżkujące o 3 proc. papiery Emperii. Po ponad 2 proc. w górę szły akcje Alchemii, Petrolinvestu i NWR. Nie brakowało jednak spadkowiczów. Wśród nich prym wiodły zniżkujące o niemal 3 proc. akcje Polimeksu, niewiele im ustępujące walory Hawe oraz tracące ponad 2 proc. akcje CD Red. Na szerokim rynku sięgającymi 10-12 proc. zwyżkami cieszyć się mogli posiadacze akcji Monnari, PBG, Ganta i Rafako. W kontekście niedawnych silnych spadków, to jednak niewielkie pocieszenie. Rajd w górę kontynuowały rosnące o 6 proc. walory Kruka.

Choć początek handlu na głównych europejskich parkietach nie wyglądał imponująco, jego dalszy przebieg mógł zadowolić posiadaczy akcji. Po sięgających około 0,2 proc. porannych wzrostach, indeksy w Paryżu i Frankfurcie szybko poszły mocniej w górę, tuż po południu rosnąc po ponad 1 proc. Nieznacznie w tyle pozostawał londyński FTSE. Bykom nie przeszkadzały nawet wciąż kiepskie odczyty wskaźników aktywności w przemyśle. Wystarczyło, że były minimalnie lepsze niż oczekiwano. Spadkowiczom przewodził tracący 2,5 proc. wskaźnik w Atenach. W tym gronie znalazły się też indeksy w Moskwie, Stambule, Rydze i Tallinie.

Sesja na Wall Street zaczęła się od wzrostu indeksów po 0,4-0,5 proc. Amerykański optymizm pomagał inwestorom na naszym kontynencie. Ożywił się nieco na chwilę nawet nasz WIG20. Na godzinę przed końcem handlu w Warszawie zyskiwał on kilka setnych procent, WIG rósł o 0,1 proc., mWIG40 o 0,5 proc., a sWIG80 o niecałe 0,1 proc. Obroty wynosiły 450 mln zł.

Roman Przasnyski