Stabilizacja złotego pozytywnie oddziałuje na rentowność polskiego długu, a oba te czynniki zwiększają atrakcyjność rodzimej gospodarki w oczach zagranicznych inwestorów. Euro w relacji do dolara nadal znów znajduje się w okolicach 1,2950, a utrzymanie cen powyżej 1,2900 może być pozytywnym sygnałem dla strony popytowej.

Euro do złotego wyraźnie wytraca impet po ostatniej decyzji Rady Polityki Pieniężnej (RPP) o obniżce stóp procentowych o 50 pkt bazowych. Inwestorzy nadal wyceniają złotego w tej relacji powyżej kluczowego poziomu 4,12, którego przekroczenie w dół w mojej ocenie może oznaczać silniejszą falę umocnienia złotego. Z drugiej strony, możliwość dalszego luzowania polityki monetarnej stwarza możliwość osłabienia złotego, co w ogólnym rozrachunku działa na PLN stabilizująco. Inwestorzy zagraniczni wyrażają zaufanie do naszej gospodarki, angażując się w polskie obligacje i generując kolejną falę spadku ich rentowności. Dziś inwestorzy mogą reagować na dane o inflacji, a jeśli okaże się, że wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych będzie zgodny z oczekiwaniami analityków lub niższy, może to sugerować dalsze pole do obniżki stóp procentowych.

Euro w relacji do dolara od początku tygodnia reagowało osłabieniem, w reakcji na gorsze dane z Europy i lepsze odczyty z USA. Obecnie "obozowi niedźwiedzi" udało się wykreować silniejszy impuls podażowy i zepchnąć "byki" do defensywy poniżej 1,30. Kluczowym poziomem będzie jednak 1,29. Tam w mojej ocenie może rozegrać się walka o dalszy kierunek zmian kursu. Katalizatorem wydarzeń będzie prawdopodobnie komentarz po posiedzeniu Rezerwy Federalnej, które odbędzie się w następną środę. Do końca bieżącego tygodnia nie mamy wielu danych makro, więc większa zmienność może mieć miejsce dopiero w piątek, za sprawą "trzech wiedźm", czyli wygasania marcowych kontraktów terminowych.

Marcin Niedźwiecki, specjalista rynku CFD i Forex w City Index