Wtorkowa sesja na rynkach walut to przede wszystkim konsolidacja głównych par w oczekiwaniu na wystąpienia przedstawicieli banków centralnych. Tego samego nie można powiedzieć o notowaniach najważniejszych indeksów na świecie, które już teraz zdają się dyskontować plotki napędzane przez media.

Wiele doniesień prasowych skupia się na wciąż zbyt restrykcyjnej polityce kredytowej oraz na niskim poziomie zaufania wśród konsumentów w Europie. Ta forma nacisku dziennikarskiego wymierzona jest głównie w kierunku Draghiego, który nadal sceptycznie odnosi się do ewentualnego osłabiania euro, czemu wyraz dawał już niejednokrotnie, nie godząc się na obniżkę stopy procentowej.

Oczywiście prawdopodobieństwo takiego działania jest raczej znikome, ale rynki czasami wolą żyć fikcją - po prostu. Innym czynnikiem, który równie istotnie przyczynił się do pozytywnych nastrojów na głównych parkietach jest, bądź co bądź, seria dobrych danych z gospodarek.

Usługowy PMI wzrósł w Wielkiej Brytanii do 51.8 wobec 51.5.

W Unii Europejskiej natomiast, wzrosła sprzedaż detaliczna o 1.2%, co jest o wiele lepszym rezultatem niż się tego spodziewano w prognozach.

Podczas dzisiejszej sesji, kluczowe dla rynków walutowych będzie przemówienie ustępującego w tym roku prezesa Banku Anglii, Mervyna Kinga. W dalszej części dnia uwaga inwestorów przeniesie się do Stanów Zjednoczonych oraz Kanady. W USA zostaną przedstawione dane dotyczące zmiany pozarolniczego zatrudnienia ADP. Natomiast w Kanadzie inwestorzy oczekiwać będą na informacje w sprawie ustalenia stóp procentowych.

dr Maciej Jędrzejak