Szef Fed zrobił swoje, w wystąpieniu w amerykańskim Kongresie dał jasno do zrozumienia, iż nie czas zastanawiać się nad odejściem od obecnej polityki monetarnej. Mimo to reakcja rynków była wyjątkowo słaba.

Dolar wręcz zyskiwał wobec funta, gdzie decyzja o kolejnym dodruku może zapaść już w przyszłym tygodniu. We Włoszech trwają pierwsze rozmowy, ale sytuacja jest bardzo skomplikowana.

Bernanke powiedział swoje, ale jedynie zatrzymał przecenę

„Na ten moment nie sądzimy aby potencjalne koszty związane z podejmowaniem przesadnego ryzyka przeważały nad korzyściami luźnej polityki dla wzrostu gospodarczego i kreowania miejsc pracy”.

W zasadzie na tym zdaniu wystąpienie szefa Fed mogłoby się zakończyć, przynajmniej z punktu widzenia rynków finansowych. Tak jak oczekiwaliśmy, Bernanke nie odniósł się nawet do pomysłu Bullarda, aby zacząć wygaszać QE3 wraz z obserwowaną poprawą w danych, w ten sposób starając się uciąć dyskusję. Sądzimy, iż na ten moment jest za wcześnie aby rynki zdecydowanie zaczęły dyskontować odwrót w amerykańskiej polityce monetarnej, a nie mamy wątpliwości, iż ten moment będzie dla wycen na rynkach (zarówno akcji, surowców jak i dolara) niesamowicie istotny.

Może się okazać, iż w kolejnych miesiącach tempo ożywienia w USA nieco osłabnie i kwestia zwrotu w polityce Fed stanie się tematem na drugą połowę roku, a być może dopiero czwarty kwartał. Bardziej istotnych zmian FOMC może dokonać bowiem w 2014 roku, kiedy do głosu dojdą członkowie o bardziej jastrzębich poglądach (Fisher i Plosser) i rozpocznie się kolejna kadencja szefa Fed. Natomiast gdyby ożywienie w USA utrzymało obecne tempo (szczególnie, gdyby liczba miejsc pracy rosła regularnie po 200 tys. miesięcznie) temat może wrócić znacznie szybciej. Dlatego dane o zatrudnieniu należy śledzić z uwagą (najbliższy raport w przyszły piątek o 14.30). Dziś o 16.00 drugie wystąpienie Bernanke, nie sądzimy jednak, aby mogło ono coś zmienić.

Tucker za ekspansją, czyli kolejny cios w funta

Wiele zmienić może natomiast postawa Paula Tuckera, który w lutym głosował jeszcze przeciwko ekspansji monetarnej, ale wczoraj już otwarcie poparł kolejny dodruk. W tej sytuacji wiadomo już, iż 4 z 5 członków rady Banku Anglii zagłosuje w przyszłym tygodniu za ekspansją i wystarczy aby przekonali oni jednego z pozostałych, aby decyzja o rozszerzeniu programu o 25 mld GBP została podjęta. Naszym zdaniem to bardzo prawdopodobne, szczególnie, że wobec determinacji rządu w utrzymaniu restrykcyjnej polityki fiskalnej po obniżce ratingu cały ciężar pobudzenia gospodarki spoczywa na banku centralnym. Wypowiedź Tuckera doskonale wpisała się w trend spadkowy, który obserwujemy na parze GBPUSD.

Bersani rozmawia z Grillo, jednak z tego pieca nie będzie chleba

Bersani, który ma większość w izbie niższej zaczął oficjalne rozmowy na temat koalicji. We wczorajszym przemówieniu odrzucił współpracę z Berlusconim i skierował uwagę w stronę populisty Beppe Grillo. Dla Bersaniego nowe wybory mogą oznaczać porażkę z Berlusconim, który przegrał izbę niższą o włos (przypomnijmy, iż ze względu na premię dla zwycięzcy Bersani dostanie niemal trzy razy więcej mandatów, mimo iż zdobył zaledwie 0,4pp więcej głosów), tak więc będzie gotowy do ustępstw wobec Grillo.

Pytanie jednak, czy Grillo będzie gotowy na poważną współpracę. Wczoraj zadeklarował on chęć do rozmów, ale zaznaczył, iż mowa może być jedynie o współpracy przy pojedynczych projektach. Prawdopodobnie zatem Bersani zdecyduje się na rząd mniejszościowy, szczególnie, iż nowych wyborów i tak nie można na razie rozpisać (o skomplikowanej sytuacji wyborczej pisaliśmy wczoraj w specjalnym komentarzu). Naszym zdaniem jednak współpraca z Grillo będzie bardzo trudna i o wprowadzaniu oczekiwanych przez rynek reform strukturalnych można zapomnieć. Może się okazać, iż po kilku miesiącach przepychanek przy każdej ważniejszej ustawie rozpisane zostaną w końcu nowe wybory. Taki scenariusz powinien przekładać się na wzrost premii od włoskich obligacji, a zatem na osłabienie euro. Pewną próbkę reakcji rynku będziemy mieli dziś, Włosi emitują bowiem obligacje 10-letnie.

Sequester wejdzie, przynajmniej na chwilę

Wczoraj w USA opublikowano bardzo dobre dane makro: nastroje konsumentów poprawiły się, sprzedaż nowych domów skokowo wzrosła, a indeks Fed z Richmond wskazał na wzrost aktywności przedsiębiorstw. Mimo to, rynki nie zareagowały na te publikacje. Na chwilę obecną tematem numer jeden jest bowiem to, w jaki sposób sequester (automatyczne cięcia wydatków w skali 0,6%PKB) może obniżyć wzrost i co zrobić aby go uniknąć.

Wczoraj Obama przemawiał do pracowników stoczni, która mocno ucierpi na okrojeniu budżetu na obronność. Podkreślał on, iż cięcia nie są potrzebne i należy je zastąpić innymi rozwiązaniami. Jednak nie ma mowy, aby Kongres doszedł do porozumienia przed Piątekiem, kiedy cięcia oficjalnie wejdą w życie. Nie jest to jednak katastrofa – obniżanie wydatków będzie odbywało się stopniowo i jeśli porozumienia zostanie osiągnięte za kilka tygodni, negatywny wpływ na amerykańską gospodarkę będzie śladowy. Natomiast do czasu jego osiągnięcia, niepewność może być dobrym pretekstem do zrealizowania korekty na Wall Street – szczególnie w połączeniu z sytuacją we Włoszech.

dr Przemysław Kwiecień