Zakończone wczoraj wybory we Włoszech spowodowały niemałe zamieszanie na rynkach finansowych. Kumulacja negatywnych nastrojów nastąpiła jednak na rynkach akcji oraz walut, podczas gdy rynki surowcowe reagowały w sposób bardziej wyważony.

W centrum uwagi:
• Cięcia wydatków w USA wspierają włoską niepewność
• Złoto przyciąga kapitał szukający bezpiecznej przystani

Cięcia wydatków w USA wspierają włoską niepewność

Nie ulega wątpliwości, że w centrum uwagi pozostaje sytuacja polityczna Włoch, gdzie zakończone wczoraj wybory nie doprowadziły do uzyskania stabilnej większości przez żadne ze startujących ugrupowań. Dzisiaj o poranku włoskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych po przeliczeniu 99,9 procent głosów podało, że centrolewicowy blok Pierluigi Bersaniego co prawda zdobył większość w Izbie Deputowanych, jednak w Senacie doszło do patu i nawet w koalicji z partią premiera Mario Montiego centrolewica nie uzyskała większości miejsc. Połowiczny wygrany jest więc zmuszony do szukania porozumienia z Ruchem Pięciu Gwiazd komika Beppe Grillo lub nawet blokiem Berlusconiego, co wydaje się niezwykle mało prawdopodobne.

Stworzenie rządzącej koalicji stoi więc pod znakiem zapytania, co oznacza, że konieczne może być rozpisanie nowych wyborów. Rynki niepewności nie lubią więc specjalnie dziwić nie może wyprzedaż. Warto jednak mieć na uwadze fakt, że gro z wczorajszego pogorszenia nastrojów miało miejsce już po zamknięciu rynków europejskich i szczególnie wysoką awersją do ryzyka oznaczali się dotąd spokojni inwestorzy amerykańscy. Wiedząc, że Wall Street często ignoruje europejskie polityczne niepokoje, stwierdzić można, iż wczorajsza wyprzedaż miała zapewne więcej niż jedną – włoską – przyczynę. Tym innym bodźcem jest zbliżający się wielkimi krokami czas automatycznych cięć wydatków oraz dalej prezentowana nieufność wobec siebie głównych partii politycznych. Co prawda w tym tygodniu Senat może przyjąć swoją propozycję odkładającą zaplanowane cięcia, ale bazuje ona na podwyżkach podatków na które zgodzić nie chcą się Republikanie dominujący w Izbie Reprezentantów. Oznacza to, że wraca dobrze znany temat przepychanek na Kapitolu, który może ale nie musi doprowadzić do porozumienia za „pięć dwunasta” lub nawet już po terminie.

Rynki surowców na tle tych wydarzeń prezentują się relatywnie spokojniej od akcji czy walut. Nie oznacza to jednak, że przykładowo ropa wczoraj na wartości zyskała. Cena baryłki spadła do głównej linii bessy, która w połowie stycznia została skutecznie pokonana. Jest to dość wygodne miejsce do szukania wsparcia po wyprzedaży z minionego tygodnia. Inwestorzy mogą szukać oparcia w dzisiejszych słowach Bena Bernanke, który w Senacie przedstawi półroczny raport na temat polityki monetarnej. Warto bowiem pamiętać, że rynek towarów pozostaje szczególnie wyczulony na wieści dotyczące możliwości ograniczenia lub nawet zaprzestania programu skupu obligacji przez Rezerwę Federalną. Takie głosy podnieśli niektórzy członkowie FOMC w opublikowanych tydzień temu zapiskach z ostatniego spotkania Komitetu, ale prezes Fedu jest zapewne innego zdania i jeżeli dzisiaj wyraźnie to zaakcentuje, to cena ropy może szukać możliwości odbicia.

Złoto przyciąga kapitał szukający bezpiecznej przystani

Powrót niepokojów o kondycję strefy euro w połączeniu ze wzrostem globalnej awersji do ryzyka zainteresował inwestorów rynkiem złota, które tradycyjnie uważane jest za bezpieczną przystań w okresie zawirowań. Dodatkowym bodźcem do zainteresowania jest fakt wcześniejszej wyprzedaży, która dała sporo miejsca do możliwości odreagowania.

Cena uncji złota w minionym tygodniu sięgnęła siedmiomiesięcznego minimum, czemu towarzyszył spadek ilości spekulacyjnych pozycji długich do najniższego poziomu od listopada 2008 roku. Z kolei producenci złotego kruszcu mieli na rynku otwartych najmniej pozycji krótkich od podobnego okresu. Wszystko to oznacza, że przynajmniej krótkoterminowo sentyment na rynku złota osiągnął swoje ekstremum i z tego miejsca cena uncji może szukać możliwości odbicia w kierunku 1630 dolarów. Dalszy rozwój sytuacji w znaczniej mierze zależeć będzie od poczynań Fedu, gdyż to właśnie możliwość ograniczeniu programu ilościowego luzowania najbardziej w ostatnim czasie oddziaływała na cenę złotego kruszcu.

Łukasz Bugaj