Grupa G7 wydała w tym tygodniu oświadczenie, które mocno zdezorientowało rynki.

Stwierdzono w nim, że państwa grupy potwierdzają swoje długoletnie zaangażowanie do rynkowo ustalanych kursów wymiany i konsultują się mocno w tym temacie, oraz że polityka zmierzała i zmierzać będzie w kierunku osiągnięcia lokalnych celów z wykorzystaniem krajowych instrumentów. Oświadczenie poprzedziły komentarze wicesekretarza Departamentu Skarbu USA. W połączeniu zabrzmiało to, jak gdyby strony zamierzały zaakceptować wspieranie lokalnych gospodarek kosztem słabszych walut.

Zabrzmiało to prawie jak akceptacja "wojen walutowych", aż do momentu gdy jeden z przedstawicieli G7 powiedział, że rynki błędnie zinterpretowały owo oświadczenie. Osobliwość wypowiedzi wpłynęła na inwestorów, którzy byli mniej skłonni do ryzykownych transakcji przed zapowiedzianym na weekend spotkaniem polityków z grupy G20. Słabe dane makroekonomiczne opublikowane w strefie euro zdecydowanie wpłynęły na zmniejszenie apetytu na ryzyko i w efekcie spowodowały spadek euro do 3-miesięcznego minimum względem amerykańskiego dolara.

Inne wydarzenia ekonomiczne okazały się równie interesujące. Na koronie szwedzkiej zauważyliśmy duże zmiany w momencie gdy krajowy bank centralny zdecydował się nie obniżać stóp procentowych. Na decyzję wpłynął ciąg lepszych niż oczekiwano danych, jak i wysoki poziom zadłużenia gospodarstw domowych. W Nowej Zelandii silne dane ekonomiczne oraz wyższy wskaźnik inflacji wypchnął lokalną walutę do rekordowych poziomów w stosunku do funta, który i tak był mocno nadwyrężony po dwóch wydarzeniach: oświadczeniu Kinga oraz raporcie inflacyjnym Banku Anglii. W USA prezydent Obama wygłosił orędzie, ale nie udało mu się popchnąć Kongresu do dalszych negocjacji dotyczących cięć wydatków. Dane ekonomiczne były mniej więcej zgodne z prognozami, pokazującymi stopniową poprawę gospodarki.

Złoty przez cały tydzień pozostawał pod lekką presją sprzedażową. Deficyt obrotów bieżących ukazał się powyżej prognoz, co nie pomogło PLN - a jego wahania były bardziej odwzorowaniem tego, co działo się na rynkach zagranicznych. Nie pomogły również komentarze prezesa Belki na koniec tygodnia. Szef NBP zasugerował, że przerwa w cyklu cięcia stóp, jaka została zakomunikowana wcześniej, może nie mieć miejsca. Jego komentarze ukazały się przed wypowiedzią premiera Tuska, który powiedział, że sytuacja na rynku pracy mogłaby się polepszyć, jeśli RPP rozpoczęłaby cięcie stóp wcześniej.

Wydarzenia w bieżącym tygodniu

Kalendarz ekonomiczny jest relatywnie pusty. Czekamy na odczyt produkcji przemysłowej, wynagrodzeń oraz inflacji. Dane wyjdą po zeszłotygodniowym odczycie inflacji cen konsumentów, które prognozowały delikatną presję cenową. Jeśli inflacja pozostanie na minusie, a dane o produkcji nadal będą odzwierciedlać pogorszenie, bank centralny będzie miał więcej argumentów za poluzowaniem polityki monetarnej, co może ograniczyć zyski na złotówce.

Agnieszka Durlej, Western Union Business Solutions Polska