W czwartek złoty traci na wartości względem wszystkich głównych walut, a najwięcej do amerykańskiego dolara, osiągając poziomy ostatnio obserwowane w drugiej połowie stycznia.

Dziś największy wpływ na szeroki rynek miały odczyty PKB z eurolandu, a z kraju na złotego wpływać mogły słowa premiera Donalda Tuska.

Już od rana wyczuwało się presję na wyprzedaż polskiej waluty po słabych danych z Niemiec. PKB w relacji kwartał do kwartału u naszego zachodniego sąsiada spadł do -0,6% wobec poprzedniego odczytu na poziomie 0,2%. To również był pierwszy czynnik doprowadzający do silniejszego cofnięcia na głównej parze walutowej (EURUSD) będącej zazwyczaj barometrem nastrojów. Kolejne odczyty dla Węgier, Czech, Francji, Włoch jak i całej strefy euro potwierdzały pogłębienie recesji. Gospodarka eurolandu skurczyła się w relacji rocznej o 0,9%. Takie informacje bezpośrednio trafiają w polskich eksporterów, gdyż większość produktów sprzedawanych za granicę trafia właśnie do krajów strefy.

W tak niekorzystnym otoczeniu makroekonomicznym złoty zaczął szybko tracić na wartości. Sytuacja ustabilizowała się dopiero po południu.

Nie bez znaczenia dla polskiej waluty są dzisiejsze wypowiedzi premiera Tuska w kontekście ogłoszenia wyroku w sprawie profesora Jana Winieckiego (jutro godzina 09:30). Na konferencji prasowej Donald Tusk zaznaczył, że gdyby decyzje o cięciach stóp były szybsze to sytuacja na rynku pracy byłaby lepsza. Dodał, że w przypadku konieczności wyboru nowego członka RPP będzie namawiał senatorów, aby ci brali pod uwagę ten aspekt. Słowa te można odczytać w ten sposób, że w momencie zmian w Radzie zostanie powołana osoba o gołębim nastawieniu, a wtedy cykl obniżek stóp procentowych mógłby trwać dłużej niż z profesorem Winieckim w składzie RPP, co inwestorzy dyskontują poniekąd już dziś.

Na gruncie analizy technicznej istotne miejsce oporu testuje para USDPLN. Mowa tutaj o linii trendu spadkowego, która jest wyznaczona po szczytach z pierwszej połowy grudnia, a następnie z początku i końca stycznia. Na tę chwilę notowania nieznacznie linię tę naruszyły i tylko jej pokonanie mogłoby prowadzić do wzrostów 3,15 – 3,17. Natomiast średnioterminowe wsparcia wypadają w rejonie 3,05 – 3,04.

Jutro oprócz wspomnianego ogłoszenia wyroku, który jest wydarzeniem nie tylko rynkowym, ale także politycznym, inwestorzy poznają dane dotyczące wysokości inflacji w Polsce za miesiąc styczeń. Prognoza zakłada odczyt na poziomie 0,2% k/k oraz 1,9% w skali rocznej. Odczyt poniżej prognoz mógłby mieć niekorzystny wpływa na złotego, gdyż wtedy presja inflacyjna zmalałaby jeszcze bardziej, otwierając drogę do dalszych obniżek stóp. Natomiast przeciwne skutki mógłby przynieść odczyt powyżej wspomnianych prognoz. O godzinie 16:20 euro kosztowało 4,17 złotego, dolar 3,13, frank 3,39, a funt 4,84 złotego.

Daniel Kostecki