Dobrze rokujący początek sesji w Warszawie dość szybko przeobraził się w spadek na nowe minima, podczas gdy na rynku walutowym osłabiało się euro. Rynkom nie pomagały umiarkowanie słabe dane makro oraz Europy, a na rynku amerykańskim rozpoczyna się sezon kwartalnych wyników spółek.

W kontekście wydarzeń i publikacji makroekonomicznych to, co najciekawsze działo się w Europie. Przede wszystkim, odbyła się pierwsza aukcja papierów dłużnych emitowanych przez fundusz ESM. Sprzedano 3-miesięczne bony na kwotę niemal 2 mld euro przy średniej rentowności -0,032 proc., a popyt ponad trzykrotnie przekraczał zadeklarowaną wartość emisji. Do dużego zainteresowania aukcją inwestorów mogła zachęcić deklaracja japońskiego ministra finansów, który stwierdził że Japonia na bazie ciągłej będzie kupować dług wspomnianego funduszu.

Pozostałe wieści nie należały do optymistycznych, gdyż stopa bezrobocia w strefie euro wzrosła do rekordowego poziomu 11,8 proc. w listopadzie, podczas gdy symboliczny wzrost o 0,1 proc. m/m zanotowała sprzedaż detaliczna. Natomiast w Niemczech gorsza od oczekiwań okazała się dynamika zamówień w przemyśle, która obniżyła się do poziomu -1,8 proc. m/m (-1,4 proc. m/m prog) z wysokiego 3,8 proc. m/m w październiku.

Na rynku EUR/USD popołudniowy impuls z poniedziałku pozwolił wyprowadzić kurs powyżej 1,31 USD, lecz późniejsza próba kontynuacji znalazła barierę przy poziomie 1,3140 USD. Większa część dzisiejszej sesji przyniosła dosyć wąską konsolidację, która z biegiem czasu przeobraziła się w 50 proc. korektę ruchu od minimum 1,2997 USD. Spadek do 1,3066 USD pozwolił ukształtować kanał wzrostowy, którego dolne ograniczenie jest bronione po rozpoczęciu handlu za oceanem. W kontekście utrzymującej się od piątku tendencji wzrostowej niepokojące jest tak szybkie zanegowanie z trudem zdobywanych, coraz wyższych poziomów i generalnie nie wróży najlepiej dalszym wzrostom. Mimo to, o trwałym zanegowaniu trendu wzrostowego będzie można mówić, gdy kurs przebije 1,3050 USD.

W Warszawie sesja na rynku giełdowym rozpoczęła się dość obiecująco, lecz im bliżej otwarcia rynku w USA, tym gorzej. Od południa indeks WIG20 konsekwentnie się osuwał, aby po godzinie 16 dotrzeć bezpośrednio w okolice linii trendu wzrostowego, czyli przy 2560 pkt. Ewentualne zamknięcie dnia poniżej tej linii miałoby istotnie negatywną wymowę i mogłoby przedłużyć słaby sentyment na resztę tygodnia.

Na rynku amerykańskim indeks S&P 500 po otwarciu nadal oscyluje w pobliżu 1460 pkt, lecz dzisiaj rozpoczyna się sezon kwartalnych wyników, który tradycyjnie zapoczątkuje Alcoa po sesji (0,06 USD zysku na akcję prog). Wyniki największych spółek powinny w najbliższym czasie rozruszać handel i przyczynić się do obrania kierunku przez rynek akcji. Warto przede wszystkim śledzić wyniki sektora finansowego, który w minionym roku zachowywał się zdecydowanie lepiej od szerokiego rynku i innych branż. Pierwszą ważną publikacją w tym zakresie będą wyniki Wells Fargo w piątek.

Sebastian Trojanowski