Pierwszy tydzień nowego roku przyniósł euforyczną reakcję Wall Street na osiągniętą w Waszyngtonie namiastkę porozumienia oraz wyprzedaż euro pod pretekstem jastrzębiej wzmianki w protokole z grudniowego posiedzenia FOMC.

Obydwa te tematy będą traciły w tym tygodniu na znaczeniu wobec nowych wątków: posiedzenia EBC i rozpoczynającego się w USA sezonu wyników kwartalnych. Nie zmieni się zatem wiele na rynku jena – weekend przyniósł tu lawinę nowych deklaracji ze strony rządu.

EURUSD: ujemna stopa depozytowa jeszcze nie teraz?

EURUSD zareagował wzrostami na informację o porozumieniu ws. klifu, ale pierwsze trzy dni nowego roku przyniosły ostatecznie silną przecenę euro. Jako jej uzasadnienie podaje się fakt, iż w protokole z ostatniego posiedzenia Fed jest zapis, iż część członków uważa, że QE nie powinna być utrzymywana zbyt długo. Jednak to jedynie pretekst – spadki wynikały z wychodzenia z długich pozycji po wyjściu dołem z kanału 1,3160-1,33, zaś brak reakcji na protokół na rynku stopy procentowej pokazuje, iż temat ten ma charakter jedynie medialny.

Notowania EURUSD są obecnie pod przeciwstawnym wpływem dwóch czynników: spadających premii za ryzyko oraz nadal niekorzystnego dla EUR dyferencjału na rynku stopy procentowej. Rentowności hiszpańskiego długu – pomimo braku wniosku o pomoc ze strony Madrytu – obniżyły się w okolice 5%. Z tej perspektywy spadek EURUSD wydaje się nieuzasadniony – notowania powinny wrócić i skutecznie przestawać 1,33. A mówiąc bardziej precyzyjnie EURUSD powinien wzrosnąć LUB wzrosnąć powinny rentowności.

Natomiast z punktu widzenia rynku stopy procentowej kurs EURUSD ma nadal duży potencjał spadkowy. Natomiast do jego zrealizowania przydałby się silny impuls. Czysto teoretycznie mogłoby to być posiedzenie EBC. Gdyby prezes Draghi zasugerował wyraźnie obniżkę stóp (wraz ze stopą depozytową, która w takiej sytuacji byłaby ujemna), byłoby to bardzo silnym impulsem spadkowym. Jednak wydaje się to mało prawdopodobne. Draghi powinien uprawiać teraz politykę „so far so good”, zakładającą bierność tak długo jak sytuacja rynkowa jest korzystna, a dalsze rozluźnienie pozostawić na ostatnią godzinę. Zakładając taki scenariusz, posiedzenie EBC (czwartek) może nie dać spadkowego impulsu, a w tej sytuacji kurs może nawet wrócić do testu 1,33. Naturalnie na ten obraz nałożyć należy sytuację na Wall Street, gdzie udany atak na szczyt byłby korzystny dla euro (i na odwrót).

Rynki akcji: czy sezon wyników przyniesie korektę?

Ostatnie dane makro są generalnie niezłe, choć nie wyjątkowo dobre. Dlatego też ich publikacje mają umiarkowany wpływ na notowania. Inaczej może być z sezonem wyników, który we wtorek rozpocznie Alcoa (w piątek wyniki poda też Wells Fargo). Oczekiwania ponownie są dość wyśrubowane i jeśli spółki nie będą tych oczekiwań wypełniać będzie to idealny pretekst do zrealizowania korekty na wykupionych rynkach akcji. Taką próbę mieliśmy już podczas ostatniego sezonu, gdzie słabość w zakresie przychodów (szczególnie spółek technologicznych) przekładała się na nerwowość na Wall Street, choć ostatecznie zbiór innych czynników uchronił rynki przed większą korektą. Tym razem jednak wykupienie rynków jest większe, jednak należy pamiętać, iż kluczowe wyniki pojawią się nie w tym, ale w kolejnym tygodniu.

JPY: Abe w nieustającym natarciu

Nic nie zmienia się natomiast na rynku jena. Ku uciesze kupujących na parze USDJPY premier Abe i jego minister finansów nie ustają w deklaracjach osłabiających jena. W noworocznym wystąpieniu Abe jeszcze raz poruszył temat celu inflacyjnego (wspominając wartość 2% zamiast obecnych 1%), jednak teraz tematem numer jeden jest dodatkowy budżet o wartości 12 bilionów jenów (ponad 135 mld USD) mający wspomóc ożywienie na rynku nieruchomości. Dlatego też wydaje się, iż w krótkim horyzoncie jedynie silniejsza korekta na rynkach akcji mogłaby zawrócić rozpędzoną parę USDJPY.

dr Przemysław Kwiecień