Pod koniec roku jak zwykle mieliśmy do czynienia z manipulacją indeksem S&P 500 i ryzykiem, natomiast amerykańskiemu Kongresowi kompletnie nie udało się uporać z klifem fiskalnym. Senat przyjął rozwodnioną wersję ustawy, którą dziś rano przegłosowała Izba Reprezentantów, ale w przeciągu kilku dni przejdziemy prosto do dyskusji na temat pułapu zadłużenia.

Dodajmy do tego fakt, że prezydent Obama już sygnalizuje, że podniesie podatki w zakresie nawet większym, niż przewiduje obecne porozumienie, więc w ciągu najbliższych dwóch tygodni w USA szykuje się poważna konfrontacja.

Możemy spodziewać się negatywnych długotrwałych następstw tego nie-porozumienia dla rynku; proszę jednak również zwrócić uwagę, że w 2012 roku od początku do końca politycy pokazywali nam swoje prawdziwe „ja”: są bandą niekonsekwentnych gadających głów, całkowicie pozbawionych wizji co do tego, jak kształtować czy chronić przyszłość.

W 2012 roku chodziło o to, by zmusić banki centralne do wykonania brudnej roboty, której politycy nie chcieli tknąć. W efekcie banki centralne są zanadto narażone na ryzyko i pozbawione dalszej prawdziwej amunicji na wypadek, gdyby kryzys powrócił. Widzieliśmy, jak politycy na całym świecie nie traktowali poważnie jedynego zadania, za wykonywanie którego im płacimy: podejmowania trudnych decyzji o reformach i sprowadzania gospodarki z powrotem na ścieżkę odbudowy.
Nie potrafię zrozumieć, jak możemy nadal akceptować ten brak odpowiedzialności. Oby rok 2013 był rokiem zmian, zarówno w kierunku odpowiedzialności, jak i tego, co możemy osiągnąć, a nie czego osiągnąć nie możemy.

Streszczenie w “Huffington Post”:

Na mocy porozumienia wypracowanego za pośrednictwem wiceprezydenta Joe’go Bidena i przywódcy mniejszości w Senacie MitchaMcConnella, Kongres na stałe przedłuży wprowadzone przez Busha ulgi w podatku dochodowym na poziomie 400 000 dolarów i poniżej, zachowa próg podatku od nieruchomości na poziomie 5 mln dolarów i przedłuży zasiłki dla bezrobotnych o rok.

Tymczasowo opóźni także sekwestr – tzn. miliardy dolarów w ramach powszechnych cięć wydatków – o kolejne dwa miesiące. Koszt utrzymywania obecnego poziomu wydatków zostanie pokryty dzięki równemu połączeniu podwyżek przychodów z podatków i późniejszych cięć wydatków. Połowa tych cięć będzie dotyczyła wydatków na obronność; druga połowa będzie dotyczyła wydatków innych niż na obronę.

Porozumienie obejmuje także inne postanowienia podatkowe: przedłużenie ulgi podatkowej dla osób wychowujących dzieci oraz ulgi podatkowej z tytułu opłat za studia o pięć lat, przedłużenie podatku indywidualnego i dla przedsiębiorców o dwa lata oraz przesunięcie zmiany w płacach lekarzy pracujących w ramach Medicare (tzw. docfix) o rok. Alternatywny podatek minimalny zostanie ustalony na stałe. Porozumienie przedłuża również obowiązywanie ustawy rolniczej o rok.

Istotne jest to, że pakiet fiskalny w żaden sposób nie rozwiązuje kwestii pułapu zadłużenia, który rząd właśnie osiągnął w poniedziałek. Wcześniej sekretarz skarbu Timothy Geithner przesłał list do przywódców w Kongresie, w którym nakreślił środki awaryjne, jakie może podjąć, by zapobiec niewywiązaniu się przez rząd ze spłaty zadłużenia, jednak środki te jedynie opóźnią niewypłacalność o kilka tygodni, właśnie mniej więcej do momentu, w którym ustawodawca będzie musiał znów zająć się kwestią sekwestru. To szykuje nam kolejną poważną walkę fiskalną między Białym Domem a Kongresem.

Steen Jakobsen