Czwartkowe notowania na parkietach giełdowych nie odbywały się już w tak optymistycznych nastrojach, jak dnia poprzedniego. Główne indeksy europejskie zanotowały jedynie symboliczne wzrosty, a nasz WIG20 nie zdołał utrzymać impetu i nieznacznie się obsunął z dopiero co osiągniętych tegorocznych maksimów.

Jeszcze ciekawszy przebieg miała sesja na Wall Street, gdzie przy akompaniamencie bardzo dobrych odczytów danych makro z amerykańskiej gospodarki (prognoza PKB, wnioski o zasiłki dla bezrobotnych, sprzedaż domów na rynku wtórnym i indeks Philly FED) indeksy S&P500 i DJIA zanotowały solidne wzrosty w okolicach 0,5%. Na rynku walutowym obserwowaliśmy kolejną próbę przebicia poziomu 1.33 przez EURUSD oraz dalsze stopniowe umacnianie PLN do poziomów poniżej 4.06 względem EUR i 3.07 względem dolara.

Dzisiejszy poranek zaczynamy w zgoła odmiennych nastrojach po tym, jak w nocy Republikanie odwołali głosowanie nad planem rozwiązania problemu klifu fiskalnego autorstwa Johna Boehnera i wiadomo już, że czekają nas niespokojne święta. W reakcji na te informacje natychmiast zanurkowały kontrakty futures na światowe indeksy i z dużą pewnością czeka nas mocno spadkowe otwarcie sesji europejskiej. Podobnie sytuacja ma się z notowaniami walut, gdzie EURUSD walczy o utrzymanie się powyżej poziomu 1.32, obserwujemy umocnienie JPY i osłabienie PLN. Nie są to najlepsze prognozy dla sesji odbywającej się w dniu „końca świata”. Żywimy jednak nadzieję, że symbolika tego dnia oznaczać będzie koniec starego i początek nowego otwarcia dla światowej gospodarki, bo lepsza okazja na zmianę nieodpowiedzialnej polityki fiskalnej rządów i monetarnej banków centralnych, może się już długo nie nadarzyć, a czas ucieka…

Maciej Jędrzejak