Po kolejnym dniu realizacji zysków w USA, ożywienie przyszło ze wschodu. Po publikacji kolejnych, dobrych danych z Chin, giełda w tym kraju zanotowała najwyższy wzrost od blisko 3 lat.

Po kolejnym już pozytywnym (tzn. powyżej 50 pkt.) odczycie indeksu PMI dla przemysłu w Chinach, inwestorzy na giełdzie w Szanghaju rzucili się do kupowania akcji. Dobre nastroje podgrzały dodatkowo nieoficjalne informacje, jakoby państwowe spółki przeprowadzały skup akcji, a władze poluzują restrykcje dotyczące zakupu chińskich akcji przez inwestorów zagranicznych.

Entuzjazm ten udzielił się również innym światowym parkietom i zatrzymał falę realizacji zysków zapoczątkowaną w USA. WIG20 rozpoczął notowania powyżej wczorajszego poziomu zamknięcia czyli od 2520 pkt. Niestety kłodę pod nogi rzuciły bykom dane ze strefy euro. Oczekiwania co do kondycji przemysłu na Starym Kontynencie okazały się znacznie słabsze niż w Państwie Środka.

Odczyty indeksu PMI dla przemysłu we Francji, Niemczech, a także w całym Eurolandzie były nie tylko niższe od 50 pkt., ale także od oczekiwań analityków. Jednocześnie na wysokim poziomie utrzymuje się inflacja w strefie euro, która wyniosła 2,2% rok do roku. W relacji miesiąc do miesiąca sytuacja była jednak zupełnie odwrotna, gdyż ceny spadły o -0,2% co sugeruje, że w przyszłym roku w strefie euro może wystąpić presja inflacyjna.

Od czasu publikacji tych danych notowania indeksów systematycznie spadały i sesja mogłaby zakończyć się „na czerwono”, gdyby na ratunek nie przyszły informacje zza oceanu. Wszystkie dane spływające dziś z amerykańskiej gospodarki były pozytywne. Wyższy od oczekiwań był odczyt PMI dla przemysłu (54,2 pkt. wobec prognozowanych 52,3 pkt.). O ponad 1,1% (w ujęciu miesięcznym) w listopadzie wzrosła produkcja przemysłowa. Jednocześnie niski był wskaźnik inflacji w ujęciu rocznym (1,8%). Miesiąc do miesiąca pokazała się nawet deflacja -0,3%. Wskazuje to na niewielki wpływ polityki luzowania ilościowego FED na ceny w USA i praktycznie gwarantuje kontynuację skupu aktywów przez najbliższy rok.

Na warszawskim parkiecie wiele emocji dostarczył inwestorom debiut akcji Alior Banku. Był on niezaprzeczalnym sukcesem. Kurs akcji rósł systematycznie cały dzień przy obrocie przekraczającym 150 mln złotych. Sukces ten mógł jednak dużo kosztować, gdyż został kupiony dzięki obniżeniu ceny oferowanych akcji minimalnej tj. 57 zł.

Na rynku walutowym powiało dzisiaj nudą. Po prawie całym dniu handlu przy bardzo ograniczonej zmienności dolar kosztował 3.12 PLN, euro 4,09 PLN a frank szwajcarski 3,38 PLN.

Błażej Mykowski,