Miniony tydzień na rynku ropy naftowej upłynął pod znakiem przewagi strony podażowej. Jeszcze w poniedziałek notowania surowca gatunku West Texas Intermediate przekroczyły 90 USD za baryłkę, jednak w piątek sesja na tym rynku zamknęła się w okolicach 86 USD za baryłkę. Czy notowania ropy naftowej będą dalej spadać?

Najbliższym technicznym wsparciem na wykresie amerykańskiej ropy WTI jest rejon 84-85 USD za baryłkę. Możliwe, że notowania tego surowca dotrą do tego poziomu, testując tę barierę dla podaży. Jednak znaczące przeceny ropy naftowej są mało prawdopodobne ze względu na czynniki polityczne, które nieustannie wspierają popyt.

Ubiegłotygodniowy spadek notowań ropy naftowej wynikał przede wszystkim z negatywnego sentymentu na światowych rynkach finansowych. W Stanach Zjednoczonych przeciąga się kwestia kompromisu polityków w sprawie możliwości zapobieżenia klifowi fiskalnemu. Podwyżka podatków ma nastąpić już na początku tego roku, więc Demokraci i Republikanie mają na porozumienie już tylko niecały miesiąc. Dopiero w piątek z amerykańskiego rynku nadeszły pozytywne informacje w postaci lepszych od oczekiwań danych z rynku pracy.

Poza tym, nie ustępują obawy o popyt na ropę ze strony krajów Europy, które borykają się z kryzysem zadłużeniowym. Oprócz obaw o siłę strony popytowej w USA i Unii Europejskiej, sprzedającym sprzyjają także dane dotyczące podaży ropy naftowej – jak powiedział ostatnio minister ds. ropy naftowej w Arabii Saudyjskiej, Ali Al-Naimi, światowy rynek jest „dobrze zaopatrzony” w ropę. Arabia Saudyjska to największy producent ropy naftowej w OPEC. Najbliższe spotkanie przedstawicieli kartelu jest zaplanowane na 12 grudnia, lecz prawdopodobnie nie przyniesie ono przełomu, lecz raczej decyzję o utrzymaniu wielkości produkcji na dotychczasowym poziomie.

Kolejną kwestią, która w ostatnich dniach sprzyjała stronie podażowej na rynku ropy, jest decyzja USA o ponownym uchyleniu sankcji, narzuconych na podmioty utrzymujące relacje handlowe z Iranem, dla dziewięciu krajów. Wyłączenie spod sankcji przez kolejne pół roku dotyczy m.in. Chin, Indii i Korei Południowej, a więc głównych azjatyckich importerów irańskiej ropy. Dopuszczenie tych krajów do kupowania irańskiej ropy zapobiegnie znacznemu zwiększeniu importu od innych producentów. Niemniej jednak, Chiny i tak regularnie zwiększają import ropy naftowej z Arabii Saudyjskiej – w tym roku dynamika ma wynieść niecałe 9%, a w przyszłym roku może sięgnąć 11%.

To właśnie popyt na ropę naftową z Chin jest głównym czynnikiem, który prawdopodobnie będzie powstrzymywał ceny ropy naftowej od dużych spadków. Pojawiają się bowiem liczne komentarze wskazujące na to, że gospodarka Państwa Środka ma najgorszy okres spowolnienia już za sobą. Kolejnym czynnikiem wspierającym stronę popytową pozostanie oczywiście sytuacja na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, czyli w regionie szczególnie istotnym z punktu widzenia podaży ropy naftowej. Niepokoje inwestorów są związane z zamieszkami w Egipcie, konfliktem w Syrii, a także nieustającymi napięciami politycznymi na linii Izrael-Palestyna oraz Iran-USA.

Dorota Sierakowska