Od początku sesji na GPW utrzymywały się nieco korekcyjne nastroje, które chwilowo tylko osłabły wskutek optymistycznych danych z amerykańskiego rynku pracy. Te same dane spowodowały drugą od wczoraj falę umocnienia dolara w stosunku do euro.

Po wczorajszych prognozach EBC, swoje szacunki dla największej gospodarki strefy euro obniżył Bundesbank. Zgodnie z nimi, w bieżącym roku gospodarka niemiecka ma się rozwijać w tempie 0,7 proc. i 0,4 proc. w 2013 r. (poprzednio 1,6 proc.). W raporcie wielokrotnie podkreślony został negatywny wpływ recesji na południu Europy.

W południe z Niemiec dotarły kolejne mało optymistyczne wieści, gdyż produkcja przemysłowa w październiku wykazała ujemną dynamikę na poziomie -2,6 proc. m/m (-0,5 proc. prog). Największy spadek aktywności odnotowano w sektorach dóbr kapitałowych, energetycznym oraz budowlanym.

Po danych uwaga inwestorów szybko przeniosła się za ocean, gdzie publikowany był raport z rynku pracy. Zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym wyniosła 146 tys. (100 tys. prog), lecz poprzedni odczyt został skorygowany w dół do 138 tys. z 171 tys. Zaskoczyła także stopa bezrobocia, która spadła do 7,7 proc. (7,9 proc. prog). Tu należy jednak wspomnieć, iż w pewnym stopniu wynika ona ze skurczenia się zasobu siły roboczej, co niekoniecznie jest pozytywne, jeśli jest to wynikiem wzrostu osób zniechęconych dalszym szukaniem pracy, a to właśnie miało miejsce w listopadzie. Rozczarowujący natomiast okazał się indeks zaufania konsumentów Uniwersytetu Michigan, który niespodziewanie spadł do 74,5 pkt (82,5 pkt prog).

Kurs EUR/USD dość szybko zrealizował założone poziomy docelowe, gdyż tuż po opisywanym raporcie z USA osiągnięty został poziom 1,2875 USD i naruszona została linia trendu wzrostowego. Dzisiejszy ruch jest konsekwencją wczorajszego sygnału, lecz warto zwrócić uwagę na jedną rzecz. Dolar od pewnego czasu jest coraz mniej postrzegany przez pryzmat poziomu awersji do ryzyka, a bardziej przez fundamentalne czynniki. Pesymistyczne informacje z europejskich gospodarek i optymistyczny dzisiejszy odczyt z USA tego w pewnym stopniu dowodzą, a taka sytuacja może zwiastować większy popyt na ryzykowne aktywa w najbliższym czasie. Z technicznego punktu widzenia, decydujące powinno się okazać zamknięcie tygodnia. Jeśli dojdzie do przełamania 1,2880 USD, oznaczać to będzie kolejny sygnał sprzedaży i cel 1,27 USD w przyszłym tygodniu.

W Warszawie tydzień kończy się umiarkowaną korektą, gdyż indeks WIG20 traci ok. 0,9 proc. Istotną kwestią jest utrzymanie 2450 pkt, gdyż w przeciwnym wypadku mogłoby to mieć negatywne implikacje w kontekście przyszłego tygodnia. Nastroje chwilowo poprawiły się po danych z rynku pracy, lecz po indeksie Uniwersytetu Michigan rynek wyszedł na nowe minima sesji. Co gorsza, słabsze nastroje dotykają głównie rodzimy parkiet, gdyż indeksy innych giełd europejskich oscylują niewiele poniżej wczorajszych zamknięć.

W USA po niezłym otwarciu indeks S&P 500 szybko powrócił do punktu wyjścia, czyli 1413 pkt. Ważną kwestią jest utrzymanie krótkoterminowego kanału wzrostowego, którego dolne ograniczenie w zasadzie pokrywa się z 1400 pkt. Z drugiej strony, najbliższym istotnym oporem jest 1422-1425 pkt, gdzie znajduje się 61,8 proc. ostatniej fali spadkowej oraz poniedziałkowy szczyt.

Sebastian Trojanowski