W zakończonym tygodniu dobre dane makro przegrywały z nieprzewidywalnością procesu politycznego w USA a Waszyngton objawił się, jako ostatni hamulec blokujący rynki przed wykreowaniem optymistycznej końcówki roku.

Globalne rynki akcji mają za sobą kolejny poprawny tydzień. Kluczowe indeksy zanotowały mniejsze lub większe wzrosty, ale najważniejsze jest to, iż w modelowy sposób potwierdziły własne oczekiwania. Na progu tygodnia gracze oczekiwali, iż po okresie niewiele kosztujących zapewnień o kompromisie przyjdzie czas trudnych negocjacji i teatru a to będzie owocowało skokami nastrojów na Wall Street, które rozleją się po świecie.

W istocie we wtorek Wall Street ruszyła na południe niesiona informacją o braku postępu w pracach nad uniknięciem tzw. klifu fiskalnego, by w środę odbić na północ na fali nieco cieplejszych opinii. Dobrze skalę zmienności oddaje różnica pomiędzy maksimum a minimum tygodnia DJIA, która wyniosła blisko 300 punktów, gdy piątek do piątku średnia zyskała mniej niż 16 punktów.

Wszystko wskazuje na to, iż do czasu wykrystalizowania się jakiegoś pola kompromisu rynki pozostaną skazane na analogiczne ruchy. Nie ma wątpliwości, iż dziś w większym stopniu gra idzie o to, jak będą kształtowały się nastroje na rynkach w końcówce roku niż w perspektywie pojedynczych sesji. Przy takim spojrzeniu stale nie ma powodów do agresywnego wyrzucania akcji. Dane makro z USA i Chin układają się w obraz gospodarek, które po letnich zadyszkach wracają na ścieżkę mocniejszego ożywienia. Tylko w USA w minionym tygodniu pojawiła się seria dobrych raportów. Indeks optymizmu konsumentów zameldował się na czteroletnim maksimum a szacowana dynamika PKB w III wyniosła 2,7 procent, gdy w poprzednim kwartale było ledwie 2 procent. Również chińskie dane wskazują, iż jedna z największych gospodarek świata dołek zadyszki może mieć już za sobą.

W Europie perspektywa kilku miesięcy spokoju raczej zachęca do kupowania akcji niż ich sprzedawania. Problemy Grecji zostały przynajmniej czasowo rozwiązane a banki centralne jeszcze wiele kwartałów pozostaną skupione na promocji wzrostu gospodarczego, co oznacza dobrą dla giełd akcji politykę taniego kredytu. W istocie jedynym elementem, który hamuje bycze zapędy w grudniu pozostaje niepewność, co do tego, jak ukształtuje się kompromis podatkowy w USA. W czarnym scenariuszu, czyli braku porozumienia, giełdy czeka zderzenie z agresywną podażą, ale gracze, którzy przyjmują założenie, iż z politycznego szumu wykrystalizuje się kompromis powinni raczej szukać okazji do zakupów na korektach niż wykorzystywać spadki do sprzedawania akcji. Przy dobrym kompromisie nowe maksima trendów na Wall Street będą oczywistością a to nie pozostawi obojętnym żadnego rynku na świecie.

Adam Stańczak, Analityk DM BOŚ SA