Jedno z rynkowych porzekadeł mówi, iż miedź ma doktorat z globalnej ekonomii i dlatego lubi korelować się z rynkami akcji, które do spółki z metalami przemysłowymi próbują wyprzedzać wydarzenia w gospodarce.

Wrażliwość jednego z najważniejszych metali przemysłowych na świecie na koniunkturę w połączeniu z obserwowaną korelacją z rynkami akcji pozwala na tezę, iż na miesiąc przed końcem roku dwa rynki zdają się oscylować wokół tego samego scenariusza, w którym niepewność o przyszłość globalnej gospodarki w bliskiej perspektywie łączy się z nadziejami na lepszą kondycję w kolejnym roku. Już w prostym porównaniu tegorocznych zysków DJIA i nowojorskiego kontraktu na miedź rzuca się w oczy niemal identyczna skala zwyżki obu wskaźników. Futures na miedź zyskały niewiele więcej niż 6 procent, gdy średnia przemysłowa notuje wzrost o 6,6 procent.

Znacznie szersze różnice widać, gdy porówna się miedź z indeksem S&P500, który zyskuje 12,6 procent nie wspominając już o np. niemieckim DAX-ie chwalącym się wzrostem o 25,5 procent, ale w przypadku rynków europejskich trzeba uwzględnić bazę, z jakich startowały indeksy po pesymizmie roku 2011. Blado wypada także porównanie miedzi z kursem jednego z największych producentów metalu na świecie – spółka Freeport-McMoRan od 1 styczna zyskała blisko 10 procent. Z obowiązku należy jeszcze wspomnieć, iż rodzimy KGHM chwali się zwyżką o około 100 procent. Widać, iż rynek miedzi zdaje się być znacznie bardziej pesymistycznie nastawiony do przyszłości niż gracze na rynkach akcji.

Jednak dla inwestorów, którzy z optymizmem patrzą w przyszłość gospodarki miedź może być rynkiem godnym uwagi. Lepsze perspektywy chińskiej gospodarki z przemysłem na czele, które widać w coraz szerszej gamie wskaźników i dobre sygnały z gospodarki amerykańskiej z rynkiem nieruchomości włącznie pozwalają na tezę, iż początkowe dwa kwartały 2013 będą lepsze dla miedzi niż wskazuje to dzisiejsze zachowanie rynku. Już teraz szacuje się, iż w Chinach popyt na miedź jest większy od zapasów w hurtowniach. Jeśli sprawdzą się prognozy analityków związanych z chińskim przemysłem tylko w Chinach popyt na miedź w roku 2013 powiększy się o przeszło 5 procent a w skali globu popyt na czerwony metal wzrośnie nawet do 4 procent.

W efekcie wzrost zapotrzebowanie nie pokrywa się z prognozami wzrostu produkcji. Optymistyczny scenariusz dla rynku miedzi należy uzupełniać o pytania, na temat przyszłości gospodarek w Unii Europejskiej, ale stale ważniejszym będzie to, jak szybko do zdrowia będzie wracał przemysł chiński. Uwzględniając niedawne programy stymulujące ogłoszone przez rząd w Pekinie i 40-procentowy udział Państwa Środka w globalnej konsumpcji metalu nie można mieć wątpliwości, iż klucz do przyszłości cen miedzi leży w popycie z Chin. Jeśli gospodarka chińska, jak wskazują na to dane makro, właśnie kończy fazę zadyszki i wraca do wzrostu, to relatywnie słabsza na tle rynków akcji postawa miedzi będzie nie do utrzymania.

Adam Stańczak, Analityk DM BOŚ SA