Dzisiejsze dane o dynamice PKB w Polsce udowodniły, że spowolnienie gospodarcze faktycznie ma miejsce i jest nawet silniejsze niż oczekiwano.

Polska gospodarka hamuje gwałtowniej niż zakładano w prognozach. W trzecim kwartale PKB wzrósł zaledwie o 1,4% w ujęciu rocznym i 0,4% w stosunku do poprzedniego kwartału. Analitycy prognozowali wzrost o 1,8%, co jest znacznym odchyleniem od stanu rzeczywistego. Spadły prawie wszystkie elementy składowe PKB w porównaniu z drugim kwartałem, kiedy to łączny wzrost PKB wyniósł 2,3%.

Najgorzej wypadło budownictwo spadając o 5,8% oraz inwestycje, które były niższe o 1,5% (wynik najgorszy od dwóch lat). Na uwagę zasługuje także fakt, że po raz pierwszy w historii mocnemu ograniczeniu uległy konsumpcja i popyt wewnętrzny, a do tej pory to one były głównym motorem wzrostu naszej gospodarki i uchroniły Polskę przed recesją. Jest to już trzeci, słabszy od poprzedniego odczyt wzrostu PKB, co dowodzi, że hamowanie gospodarki jest realne i postępuje w silnym trendzie.

Reakcja na te dane była stosunkowo łagodna, gdyż na pozostałych europejskich parkietach indeksy rosły już od samego rana, co zniechęcało do wyprzedaży polskich aktywów. WIG20 otworzył notowania na poziomie 2413 pkt. i po lekkim nurkowaniu o godzinie 10, kiedy to opublikowano wspomniany raport GUS o PKB, powrócił w okolice wartości z początku sesji.

Na rynku walutowym reakcja była silniejsza. Dolar w przeciągu zaledwie 4 godzin od publikacji danych umocnił się o ponad 2 grosze, by następnie kontynuować wzrost i osiągnąć pod koniec sesji wartość 3,16 PLN. Zyskiwały także euro i frank szwajcarski, które o godzinie 16 kosztowały odpowiednio 4,11 PLN i 3,41 PLN.

Jako że 30 listopada jest ostatnim dniem miesiąca, mogliśmy przebierać w publikacjach rozmaitych danych z całego świata. Większość danych z Japonii było zgodnych z oczekiwaniami. Zaskoczyły tylko lepsze od prognoz odczyty produkcji przemysłowej. Od prognoz nie odstawały znacząco dane z Francji, Niemiec i Włoch.

Najistotniejszą informacją dla rynków międzynarodowych była publikacja poziomu indeksu Chicago PMI badającego nastroje panujące wśród amerykańskich przedsiębiorców. Indeks osiągnął w listopadzie poziom 50,4 pkt. co było zgodne z oczekiwaniami (50,5 pkt.). Informację tą rynki oceniły jako dobrą, gdyż każdy odczyt indeksu powyżej 50 pkt. wskazuje na ożywienie w gospodarce, a poprzednich dwóch miesiącach jego wartość była poniżej tego poziomu. W odpowiedzi indeks S&P500 rósł po dość słabym otwarciu i pociągnął za sobą także pozostałe parkiety.

Błażej Mykowski