W poniedziałek rynek oczekiwał jakichkolwiek konkretów dotyczących spotkania Eurogrupy w Brukseli w sprawie kolejnej transzy dla Aten. W spotkaniu brali udział zarówno ministrowie finansów strefy euro, jak i szefowa MFW Christine Lagarde oraz szef EBC Mario Draghi.

Do późnej nocy na rynek nie spływały żadne informacje mimo, że "Grecja zrobiła, co do niej należało”. Znów wyglądało na to, że europejscy politycy ponownie nas nie zaskoczą i znów będą bliscy rozwiązania…

Cisza na temat efektów spotkania nie napawała optymizmem i na rynki wpadły zgłodniałe od piątku niedźwiedzie. W rezultacie indeksy giełdowe zakończyły notowania na czerwono: DAX spadł o 0.23%, CAC40 o 0.79%, a FTSE100 o 0.56%. Brak optymizmu widoczny był również podczas sesji amerykańskiej. DOW spadł o 0,33%, a S&P o 0,20%.

Na rynku walutowym EURUSD ponownie próbował przebić się przez poziom 1.30. Próba ta była jednak nieudana, a poziom 1.2984 stał się lokalnym maksimum.

Dopiero w nocy dowiedzieliśmy się, że kolejny odcinek greckiego serialu mamy za sobą:
- w grudniu uruchomiona zostanie kolejna płatność dla Aten (34.5mld EUR)
- obniżono oprocentowanie dla dotychczasowego finansowania
- wstrzymano płatności odsetek na najbliższą dekadę.
Ten kompromis pozwolił premierowi Samarasowi ogłosić „Nowy Dzień” dla Grecji, a Europa kupiła kolejne miesiące względnego spokoju.



Dziś inwestorzy powinni zwrócić uwagę na publikowany o 10.30 produkt krajowy brutto Wielkiej Brytanii oraz dane z amerykańskiego rynku nieruchomości (15.00 – wskaźnik cen S&P/CS) oraz wysokość zamówień środków trwałych (14.30). Dodatkowe emocje może wywołać również popołudniowe wystąpienie Bena Bernanke.

Maciej Jędrzejak