12 listopada pisaliśmy, że rynki czekają na spotkanie ministrów finansów strefy euro, podczas którego zapalone zostanie zielone światło dla kolejnej transzy pomocy europejskiej dla Aten.

W dniu 20 listopada rynki znów czekały na decyzję polityków europejskich w dokładnie tej samej sprawie. Znów doczekaliśmy się tylko ustalenia daty kolejnego spotkania. Tym razem będzie to 26 listopada. Zachowanie polityków wobec realnych problemów gospodarki europejskiej bardziej przypomina słabą komedię niż rzeczywisty grecki dramat. Najgorsze jest to, że nie widać końca tego impasu decyzyjnego.

Brak konkretów urozmaiciła jedynie Angela Merkel, która stwierdziła, ze Grecję można ratować polityka niskich stóp procentowych i zwiększeniem zasobów Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej.

Inwestorzy ciągle nie wpadają jednak w panikę. Europejskie indeksy kończyły notowania na delikatnych plusach: DAX wzrósł o +0.16%, CAC40 wzrósł o +0.44%, a FTSE100 o +0.07%. Brak zdecydowania inwestorów widoczny był również za oceanem. Notowaniom nie pomogły nawet dobre odczyty amerykańskiego PMI. Wskaźnik nastrojów wśród przedsiębiorców wyniósł 52,4 wobec prognozowanego 51 pkt. Ostatecznie S&P wzrósł o +0.23%, a DOW wzrósł o 0,38%.

Czwartek rozpoczynamy od bardzo dobrych odczytów PMI w Chinach na poziomie 50.4 pkt. Wskaźnik powyżej 50 pkt jest pozytywnym sygnałem, który wskazuje na minimalizację globalnego ryzyka stagnacji gospodarczej na świecie. Budzenie się chińskiego smoka poprawiło poranne nastroje, a EURUSD wzrósł do poziomów 1.2850-55.

Dziś na rynkach nie należy oczekiwać zbyt dużej zmienności ze względu na amerykańskie Święto Dziękczynienia i przedłużony weekend w USA. Warto jednak zwrócić uwagę na publikację europejskich wskaźników PMI oraz obserwować dyskusję wokół szczytu UE w sprawie budżetu na lata 2014-2020.

Maciej Jędrzejak