W Europie recesja nadal szaleje, choć spadki PKB wydają się być coraz mniej bolesne. Pozytywnie zaskoczyła inwestorów Francja, która odnotowała wzrost PKB w stosunku do poprzedniego kwartału o 0.2%.

Podobny wzrost odnotowała największa gospodarka europejska, czyli Niemcy. Generalnie jednak odczyty dla całego Eurolandu nie napawały optymizmem i indeksy giełdowe po raz kolejny pokryte były czerwienią. DAX spadł o -0.82%, CAC40 spadł o -0.52%, a FTSE100 spadł o -0.77%. Optymizmu brakowało również za oceanem, gdzie inwestorzy rozpoczęli dzień od słabych danych z rynku pracy i wyższej inflacji na poziomie 2.2%.

Stąd nie dziwi kontynuacja wyprzedaży na giełdach. Dotychczasowe poziomy indeksu DJI są najniższe od 4 miesięcy. Od czasu reelekcji Obamy indeks ten spadł o około 5%. Wczoraj DOW spadł o-0.23%, a S&P o -0.05%.

Na rynku walutowym największą zmianę odnotował kurs jena, który kolejny dzień z rzędu się osłabił do dolara (-1.15%). Dosyć stabilnie zachowywał się EURUSD, który oscylował w paśmie 1.2720 - 1.2800.

Dziś można zwrócić uwagę na publikację europejskiego bilansu handlu zagranicznego, amerykańską produkcję przemysłową oraz wsłuchiwać się w potencjalne komentarze polityków dotyczące klifu fiskalnego, szczególnie iż w Waszyngtonie Barack Obama spotka się z przywódcami Kongresu, by rozpocząć negocjacje mające na celu unikniecie kryzysu budżetowego w USA.

Maciej Jędrzejak