Wczoraj widzieliśmy protesty na ulicach Portugalii, Hiszpanii, Włoch, Grecji i Francji. Społeczeństwo jest coraz bardziej podatne na populistyczne hasła, a związkom zawodowym jest coraz łatwiej paraliżować gospodarkę. Jest to wyraźna odpowiedź na trwającą od 5 lat politykę opieszałości i braku podejmowania decyzji przez polityków.

Najbardziej gorący dramat, czyli serial grecki pozostawał wczoraj w pełnym zawieszeniu. Grecja cierpliwie czeka na decyzję europejskich oficjeli co do dalszego wsparcia finansowego, a politycy dyplomatycznie wstrzymują się z komentarzami. Oficjalną decyzję Eurogrupy poznamy dopiero 20 listopada.

Równie dyplomatyczne i „okrągłe” były wypowiedzi Baracka Obamy podczas wczorajszej konferencji prasowej, a dotyczącej kwestii klifu fiskalnego. Obama wskazał likwidację ulg podatkowych dla bogatych jako istotny element rozwiązania problemów wynikających z klifu fiskalnego. Priorytetem, jeśli chodzi o rozwiązanie kryzysu fiskalnego USA będą „miejsca pracy i wzrost gospodarczy”.

Atmosfera wyczekiwania oraz braku konkretów nie wpłynęła pozytywnie na nastroje inwestorów i indeksy zalała czerwień. DAX spadł o -0.94%, FTSE100 o -1.11%, a CAC40 o -0.89%. Na spadkach zakończyły się również notowania za oceanem. DOW spadł aż o 1.45%, a S&P o -1.39%.

Na rynkach walutowych inwestorzy odreagowali dotychczasowe zakupy jena, który spadł o 1% (USDJPY wzrósł do 80.31). Delikatnie wzrosty odnotował również EURUSD, który był poruszał się w paśmie 1.2700-1.2780.

Dzisiejszy dzień obfitować będzie w szereg istotnych i mniej istotnych publikacji makro. Polecam zwrócić uwagę na: dane dotyczące CPI i PKB poszczególnych państw europejskich oraz dane z amerykańskiego rynku pracy.

Maciej Jędrzejak