Wygrana Baracka Obamy została dobrze przyjęta przez rynki, ale pozytywny efekt będzie krótkotrwały (zwracałem na to uwagę już wczoraj). Demokraci utrzymali pozycje w Senacie, a Republikanie w Izbie Reprezentantów – w pewnym sensie mamy, zatem status quo i wciąż nierozwiązany problem jakim jest tzw. klif fiskalny od stycznia 2013 r.

Debata w Kongresie na dobre zacznie się dopiero za kilka tygodni, tymczasem dzisiaj oczy inwestorów będą zwrócone na Grecję. Ryzyko, iż więcej posłów PASOKu zagłosuje przeciwko oszczędnościom jest duże, co sprawia, iż na rynkach może być w końcu tygodnia bardzo nerwowo.

Dzisiaj późnym wieczorem, a w zasadzie w nocy (debata w parlamencie rozpocznie się o godz. 11:00, a może skończyć się dopiero o godz. 23:00, o ile opozycyjna SYRIZA nie będzie chciała jej przeciągnąć w czasie) odbędzie się głosowanie nad kluczowym dla Greków pakietem oszczędnościowym, jaki był wypracowywany w ostatnich tygodniach z ekspertami Troiki. Zawiera on kontrowersyjne reformy rynku pracy, w tym zmiany w systemie emerytalnym, które w zeszłym tygodniu grecki Trybunał Obrachunkowy uznał za niezgodne z prawem (choć ta decyzja nie jest wiążąca).

Z tego też powodu nie poprze go Demokratyczna Lewica, chociaż pojawiają się spekulacje, iż niektórzy z 17 posłów mogą zrobić inaczej, a także część posłów PASOK. W efekcie o ile jeszcze w zeszłym tygodniu koalicja ND-PASOK przy głosowaniu nad ustawami o prywatyzacji miała 159 głosów w 300 osobowym parlamencie, to szacuje się, iż dzisiaj ta relacja może stopnieć do 154. Cztery głosy dające większość to bardzo mało. Do tego, jak podaje gazeta Kathimerini sporo posłów PASOK jest niezadowolonych i może zagłosować wbrew woli kierownictwa partii.

O tym, że to mniejsze koalicyjne ugrupowanie może stanowić poważny problem, pisałem już w zeszłym tygodniu – w PASOKu wrze, bo sondaże idą mocno w dół, w efekcie politycy zaczynają coraz bardziej ulegać głosom mocno zirytowanego społeczeństwa (wczoraj rozpoczął się dwudniowy strajk generalny). Wczoraj grecki minister finansów użył dobrej metafory, twierdząc, iż przegrane głosowanie nad pakietem oszczędnościowym, może zamienić Grecję w Koreę Północną. Dla rynków taki wynik będzie katastrofą, gdyż dramatycznie przybliży scenariusz wyjścia tego kraju ze strefy euro. Chociaż biorąc pod uwagę realia polityczne i presję międzynarodową, nie można zupełnie wykluczyć scenariusza powtórki głosowania za kilka dni…

Niemniej, nawet, jeżeli oszczędności przejdą, to przy tak kruchej większości rząd może nie mieć wystarczającego mandatu do ich skutecznej realizacji. Drugie głosowanie (nad przyszłorocznym budżetem) zaplanowane na niedzielę, będzie już znacznie mniej emocjonalne, gdyż swojego wsparcia nie wykluczyła Demokratyczna Lewica, która zgłaszała obiekcje tylko do reform rynku pracy zawartych w pakiecie oszczędnościowym. Reasumując, dzisiaj w Grecji będzie bardzo gorąco i te emocje mogą udzielić się rynkom finansowym, które na razie świętują wygraną Baracka Obamy.

Poza Grecją dzisiaj w kalendarzu mamy ważne dane ze strefy euro – wczoraj negatywne odczyty PMI i zamówień w niemieckim przemyśle zostały zignorowane, bo rynek dyskontował możliwą wygraną Baracka Obamy, ale dzisiaj może być inaczej. O godz. 11:00 poznamy dynamikę sprzedaży detalicznej we wrześniu (oczek. 0,3 proc. m/m), a o godz. 12:00 ważniejsze dane nt. produkcji przemysłowej w Niemczech we wrześniu (oczek. -0,8 proc. m/m). Ostatnie słabe dane zza Odry zaczynają wpisywać się w niebezpieczny scenariusz – wyraźniejsze spowolnienie gospodarki to też problem dla Angeli Merkel, która z jednej strony będzie zażarcie walczyć o reelekcję na jesieni 2013 r., a z drugiej zabiegać w Bundestagu o kolejną pomoc dla europejskich peryferiów.

EUR/USD – Wrócimy się na wczorajsze minima i zejdziemy w rejon 1,2625

Taki radykalny scenariusz nie jest wykluczony, jeżeli sytuacja w Grecji pójdzie w złym kierunku (wyniki głosowania w tamtejszym parlamencie poznamy nie wcześniej, niż po godz. 22:00). Tym bardziej, że odreagowanie po wygranej Baracka Obamy wyniosło notowania dokładnie w okolice oporu 1,2875-80, wspominanego we wczorajszym komentarzu. Dopiero ruch powyżej 1,2915-25 (linia spadkowa kanału) mógłby być sygnałem do trwalszych zwyżek EUR/USD, a na to się dzisiaj nie zanosi. Szybko wróciliśmy w okolice 1,2835, a więc w ważny w ostatnich dniach obszar 1,2820-50. Spadek poniżej 1,2820 w ciągu najbliższych godzin będzie sygnałem, iż zmierzamy w stronę wsparć na 1,2780 i ostatniego minimum na 1,2763. Kluczowym poziomem do przejścia jest jednak dopiero strefa 1,2747-1,2752 wyznaczana przez szczyt z czerwca b.r., a także średnią z 200 sesji. Jej złamanie otworzyłoby drogę do testu średniej 100-sesyjnej w rejonie 1,2672 i dalej bardzo mocne wsparcie na 1,2625 wyznaczane przez minima ze stycznia b.r. Zerkając na układy tygodniowe koszyków BOSSA USD i BOSSA EUR taki scenariusz nie jest zupełnie wykluczony…

GBP/USD – Funt słabo odreagował po Obamie, rynek boi się czwartkowego posiedzenia Banku Anglii

Od kilku dni zwracam uwagę, iż inwestorzy nie mogą być pewni wyników czwartkowego posiedzenia BOE. Ostatnie słabsze odczyty indeksów PMI, a także produkcji przemysłowej mogą być argumentem, za tym, aby jednak nie wygaszać programu QE (brak decyzji o jego zwiększeniu, byłby de facto początkiem tego procesu). Tym samym, jeżeli jutrzejszy komunikat Banku Anglii będzie dość „gołębi”, to funt będzie miał mocny argument do osłabienia. Wydaje się, że można podtrzymać założenie z poniedziałku, iż w tym tygodniu przetestujemy okolice 1,5850 wyznaczane m.in. na bazie dolnego ograniczenia kanału.

Marek Rogalski