Wczorajsza sesja na wszystkich klasach aktywów zdominowana była przez oczekiwanie na nocny maraton wyborczy w USA. Mimo tego na rynek spłynęło kilka bardzo ciekawych publikacji makro, zaczynając od decyzji Banku Australii o pozostawieniu głównej stopy procentowej na poziomie 3.25%.

Spowodowało to zdecydowany rajd w górę pary AUDUSD do poziomów znacznie powyżej 1.0400. Notowaniom EURUSD z pewnością nie pomogły słabsze od oczekiwań odczyty indeksów PMI dla usług we Francji, Niemczech i całej strefie euro. Aż do otwarcia notowań na Wall Street kurs pozostawał poniżej 1.28. W tym momencie jednak rozpoczęło się zjawisko zwane „rajdem prezydenckim”, które wyniosło kurs wspólnej waluty w górę razem z głównymi indeksami akcji w Europie i USA oraz cenami towarów. S&P500 i DJIA zaliczyły ok. 1% wzrosty natomiast DAX, CAC40 i FTSE250 rosły o ok. 0.5%. Nastrojów nie popsuł nawet znacznie niższy od oczekiwań odczyt indeksu ISM w rejonie Nowego Jorku.

Prawdziwa rozgrywka rozpoczęła się jednak w nocy wraz ze spływaniem wyników głosowania z pierwszych stanów. Początkowo przewagę miał Romney, czyli kandydat kategorii „risk off”. Wtedy też notowania EURUSD powróciły na chwilę poniżej 1.28, zatrzymał się również spektakularny rajd w górę cen złota. Jednak z czasem, kiedy okazało się, że zdecydowane zwycięstwa w stanach z największą ilością głosów elektorskich odniósł Obama i pozostanie na stanowisku na kolejną kadencją sentyment „risk on” powrócił. W tej chwili cena uncji złota zbliża się do 1730 USD a notowania EURUSD stabilizują powyżej 1.2850. Kontrakty futures na europejskie i amerykańskie indeksy wskazują na wzrostowe otwarcie na giełdach akcji, a cena baryłki ropy naftowej kontynuuje spektakularne wzrosty z dnia wczorajszego. Atmosferę sielanki mogą wspomóc lub zakłócić planowane na dzisiaj publikacje wyników sprzedaży detalicznej w strefie euro (11:00), produkcji przemysłowej w Niemczech (12:00) oraz kredytu konsumenckiego w USA późnym wieczorem (21:00).

Poznaliśmy pierwsze ważne dla rynków finansowych rozstrzygnięcie i ponowna elekcja Obamy nie zapowiada zmian w polityce gospodarczej oraz fiskalnej największej światowej gospodarki. Teraz przed nami już „tylko” kwestia negocjacji klifu fiskalnego i to ich wynik będzie miał największy wpływ na zachowanie rynku w najbliższych tygodniach.

Maciej Jędrzejak