Wznowienie handlu na Wall Street wpłynie mobilizująco na inwestorów w innych częściach świata. Zagadką jest to, w którą stronę podążą indeksy. Kluczowe będą dane, publikowane w czwartek i piątek.

Na głównych giełdach europejskich od kilku dni obserwujemy huśtawkę nastrojów. Po poniedziałkowych spadkach wtorek przyniósł zdecydowany ruch w górę. W tym czasie nie pojawiły się żadne nowe informacje, uzasadniające zmianę nastawienia inwestorów do akcji. A jeśli już, to na gorsze. Do znanych greckich problemów i zapowiedzi intensywnych rozmów w sprawie ich rozwiązania, doszła informacja o sprzeciwie jednej z partii koalicyjnych wobec planowanych reform rynku pracy. Tarcia polityczne to ostatnia rzecz, jakiej potrzeba Grecji i Europie. Ich pojawienie się w momencie, gdy za kilkanaście dni Grecji skończą się pieniądze musi powodować zwiększoną nerwowość na rynkach.

Wczoraj nie było jej widać. Indeks w Paryżu zyskał 1,5 proc.,, a DAX wzrósł o ponad 1 proc. W Atenach poprawy nie było, ale też nie było kontynuacji przeceny w takiej skali, jaką widać było w poniedziałek.

Nasz rynek utracił względną moc. WIG20 zyskał zdecydowanie mniej niż główne wskaźniki kontynentu i mniej niż większość indeksów regionu. Trudno przewidzieć, jak zachowa się dziś. Sytuacja zarówno na giełdach, jak i w ich otoczeniu jest bardzo niepewna, więc ostatnia sesja przed jednodniową przerwą w handlu może być nerwowa. Z jednej strony możemy mieć do czynienia z chęcią redukowania pozycji, ale równie dobrze inwestorzy mogą chcieć podciągnąć wskaźniki w górę. Zależeć to będzie od warunków.

A te będą kształtowane przez informacje makroekonomiczne. Te poranne, płynące z Niemiec nie były najlepsze. Co prawda we wrześniu sprzedaż detaliczna wzrosła o 1,5 proc., czyli znacznie mocniej niż się spodziewano, jednak w porównaniu do września ubiegłego roku mieliśmy spadek aż o 3,1 proc. Oczekiwano jej spadku o 1,2 proc.

Wraz z rozpoczęciem notowań poznamy październikowy indeks aktywności naszego przemysłu. Spodziewany jest jego spadek z 47 do 46,6 punktu. Nieco później pojawi się informacja o stopie bezrobocia w strefie euro, a po południu wskaźnik aktywności gospodarczej w rejonie Chicago. Wysyp najbardziej istotnych danych, dotyczących sytuacji na amerykańskim rynku pracy oraz w tamtejszym przemyśle, będzie miał miejsce w czwartek i piątek. Nie zabraknie również informacji z Europy i Chin.

Zmienność nastrojów widać także na giełdach azjatyckich. Po wtorkowym, przekraczającym 1 proc. spadku, dziś Nikkei szedł w górę o ponad 1 proc. We wtorek w Hong Kongu notowano sięgający kilka dziesiątych procent spadek, a na Tajwanie zwyżkę o podobnej skali. Dziś było odwrotnie. Z wyjątkowo niewielkimi zmianami mamy od kilku dni do czynienia na giełdzie w Szanghaju. Sytuacja może się zmienić po czwartkowej publikacji wskaźników aktywności tamtejszego przemysłu.

Poranne niewielkie, sięgające kilka setnych procent spadki notowań kontraktów na amerykańskie i europejskie indeksy, nie dają wyraźnych wskazówek co do początku dzisiejszego handlu.

Roman Przasnyski