Co jakiś czas mamy na rynkach takie dni, kiedy zupełnie nic się nie dzieje. Inwestorzy stoją „z boku”, starając się nie zajmować pozycji, rynki obsuwają się pod własnym ciężarem.

Wyczuwalne jest znudzenie, a rynek żyje rozpoczynającym się za chwilę weekendem. Jednym z takich dni był niewątpliwie piątek. Notowania na giełdach światowych mimo braku negatywnych informacji zaliczyły ok. 1% spadki, a główne pary walutowe tkwiły w trendzie bocznym. Sztandarowym przykładem tego trendu może być EUR/PLN, gdzie zmienność przez większą część dnia oscylowała w okolicach 1 grosza. Co gorsze, poniedziałek wcale nie zapowiada się lepiej.

Ostatni piątek był ubogi w dane makroekonomiczne. O godzinie 10.00 inwestorzy poznali bilans płatniczy Strefy Euro. Saldo rachunku bieżącego było niższe niż oczekiwano i wyniosło 8,8 mld euro wobec prognoz na poziomie 10,2 mld euro. Po raz kolejny okazało się jednak, że bilans płatniczy, mimo wartości informacyjnej co do sytuacji gospodarczej, nie wpływa raczej na ruchy inwestorów na rynkach walutowych i giełdowych.

Dane makro płynące z Europy pozostawały w cieniu szczytu przywódców Unii Europejskiej, gdzie przedstawiono plan stworzenia europejskiego nadzoru nad sektorem bankowym. Uwagę inwestorów przykuła wypowiedź premiera Hiszpanii - Mariano Rajoy. Hiszpanie po raz kolejny zwlekają z wystąpieniem o pomoc finansową dla swojej gospodarki, deklarując jednocześnie, że będą o nią wnioskowali dopiero, gdy okaże się to niezbędne. Podkreślić należy, że odkładanie decyzji może być elementem politycznej zagrywki w obliczu nadchodzących wyborów w Hiszpanii i chęcią zjednania sobie społeczeństwa przez partię rządzącą. Zniecierpliwienie inwestorów sytuacją przełożyło się na osłabienie europejskiej waluty wobec dolara amerykańskiego.

W zasadzie jedyną istotną informacją w piątek była sprzedaż domów na rynku wtórym zaprezentowana o godzinie 16.00. Dane z USA o sprzedaży domów nie zaskoczyły. Zgodnie z przewidywaniami analityków we wrześniu sprzedano 4,75 mln domów, wobec 4,83 mln w poprzednim okresie. Dane były dobre, jednak inwestorzy po zaskakująco dobrych odczytach z rynku pierwotnego liczyli na pozytywne zaskoczenie ze strony rynku wtórnego. Odczyt pozostał bez echa na rynkach walutowych.

Bieżący tydzień przyniesie inwestorom sporą dawkę informacji o gospodarce europejskiej i amerykańskiej. Niestety dzisiejszy dzień jest skromny pod kątem danych makroekonomicznych. De facto jedynym odczytem dzisiaj będzie wskazanie przez Narodowy Bank Polski poziomu inflacji bazowej bez żywności i energii. Oczekiwania rynku wskazują, że inflacja za wrzesień będzie identyczna z poprzednim okresem i wyniesie 2,1% r/r. Co prawda historycznie wskaźnik ten nie wpływał znacząco na wycenę polskiego złotego, jednak w obliczu braku innych danych, odchylenie jego wartości od oczekiwań może wpłynąć na rynek walutowy.

Michał Iskat - Specjalista Cash Management w Internetowykantor.pl