Wczorajsze niezłe dane makroekonomiczne z Chin nie zrobiły na inwestorach dużego wrażenia. Ceny większości towarów zakończyły czwartkową sesję na minusie.

Wśród wyjątków znajdowały się notowania zbóż (kukurydza, soja, pszenica), kakao oraz gazu ziemnego. To właśnie wyraźne zwyżki tych towarów wpłynęły wczoraj na fakt, że indeks CRB zanotował wzrost o 0,31%. Tymczasem spadkom cen wielu pozostałych towarów sprzyjał umacniający się w czwartek dolar – US Dollar Index zwyżkował o 0,44%, odbijając się w górę od poziomu 79 pkt.

Cena gazu ziemnego blisko tegorocznego rekordu

Notowania gazu ziemnego zwyżkowały wczoraj o niemal 3%. Sprzyjały temu prognozy pogody, które zapowiadają obniżenie się temperatury powietrza w wielu częściach Stanów Zjednoczonych – to zaś wpływa na oczekiwania wzrostu popytu na gaz ziemny w celach grzewczych.

Prognozy pogody dla USA, zwłaszcza dla wschodniej części tego kraju, wpływają na krótkoterminowe wahania cen gazu ziemnego. W długim terminie ważniejsze są kwestie fundamentalne – a te sprzyjają stronie popytowej. Wprawdzie zapasy surowca w Stanach Zjednoczonych są rekordowe, jednak już w przyszłym roku mogą one zacząć maleć, bowiem utrzymuje się w miarę duży popyt na tani gaz (na to źródło energii przerzuciło się wiele zakładów przemysłowych), a podaż może spadać, bowiem zmniejsza się w liczba punktów w Ameryce Północnej, w których wydobywa się gaz. Gwałtowny spadek ceny tego surowca sprawił, że dla wielu firm bardziej opłacalne jest wydobycie ropy naftowej.

Wczoraj notowania gazu ziemnego powróciły ponad poziom 3,54 USD za mln BTU, a więc opór wyznaczony przez lokalny szczyt z początku października br. Obecnie cena surowca jest stabilna w rejonie 3,55-3,59 USD za mln BTU. Jest to już niewiele poniżej tegorocznego rekordu cenowego sprzed tygodnia, kiedy to cena gazu w USA przekroczyła 3,62 USD za mln BTU.

Notowania ropy WTI konsolidują już od niemal miesiąca

Tymczasem notowania ropy naftowej typu WTI zakończyły wczorajszą sesję symboliczną zwyżką o 0,04%. Gorzej radziły sobie ceny europejskiej ropy Brent, które spadały ze względu na rychłe wznowienie produkcji na objętej niedawno pracami konserwacyjnymi platformie na polu naftowym Buzzard w rejonie Morza Północnego. Jest to największe pole naftowe należące do Wielkiej Brytanii, a prace na nim mają być wznowione w najbliższy weekend. Co więcej, sprzedającym na rynku ropy Brent sprzyjało wczorajsze obniżenie prognoz cen tego gatunku surowca przez Goldman Sachs. GS w notce wysłanej do swoich klientów zaznaczył, że szacuje średnią cenę baryłki ropy Brent w 2013 r. na 110 USD – jest to obniżka aż o 20 USD, z poprzednio prognozowanych 130 USD za baryłkę.

Strona popytowa radziła sobie lepiej na rynku amerykańskiej ropy WTI głównie ze względu na możliwość ograniczenia podaży ropy naftowej w USA w najbliższych dniach. Wczoraj spółka TransCanada Corporation poinformowała, że zamierza tymczasowo zamknąć ropociąg Keystone w celach konserwacyjnych. Ropociąg ten transportuje dziennie 590 tysięcy baryłek ropy naftowej z kanadyjskiej prowincji Alberta do Stanów Zjednoczonych. Prace konserwacyjne mają potrwać 3 dni.

Wczoraj notowania ropy naftowej kontynuowały więc konsolidację, która na tym rynku trwa już od niemal miesiąca. Obecnie cena baryłki ropy WTI znajduje się w okolicach 92,50 USD, a więc tuż poniżej 30-sesyjnej średniej ruchomej, usytuowanej obecnie w okolicach 92,80-92,90 USD. Wiele wskazuje na to, że notowania ropy WTI w najbliższym czasie po raz kolejny będą testować wsparcie w rejonie 90 USD, bowiem przesłanek przemawiających za wzrostami raczej nie ma. Produkcja ropy na świecie oraz w USA jest spora, a popyt wątły ze względu na spowolnienie gospodarcze. Byków mógłby teraz wesprzeć praktycznie tylko potencjalny wzrost ryzyka politycznego na Bliskim Wschodzie.

Dorota Sierakowska