Debiutująca dziś na GPW słowacka spółka TMR jest właścicielem ośrodków narciarskich w słowackich Tatrach. Ubiega się o przejęcie prywatyzowanej przez PKP spółki Polskie Koleje Linowe, która jest właścicielem m.in. kolejek na Kasprowy Wierch i Gubałówkę.
Bonusy od spółek nie zawsze zastępują zyski z akcji – notowania spółek na tle indeksów / DGP
TMR jest notowany równolegle na giełdzie słowackiej. Inwestorów chce przyciągnąć nie tylko perspektywami zysków, lecz także... atrakcjami narciarskimi.
Posiadacze papierów TMR, którzy nie sprzedadzą ich przez rok od nabycia, zyskują prawo darmowych wyciągów m.in. na Łomnicy i Chopoku oraz wejść do aquaparku Tatralandia (im więcej akcji, tym więcej bezpłatnych karnetów). Posiadacze więcej niż 500 walorów otrzymują górskie karty VIP równoznaczne z wejściówkami całorocznymi. Identyczny program TMR zaoferował na giełdzie w Bratysławie.
– Do Klubu Akcjonariusza TMR należy 5 tys. członków, spośród których 220 posiada karty VIP – mówi DGP prezes TMR Bohus Hlavaty. – Przy jego pomocy budujemy przywiązanie do spółki i powodujemy, że pieniądze zostają w obszarach naszych ośrodków. Wejście do Czech, Polski, a w niedalekiej przyszłości do Austrii spowoduje, że nasi akcjonariusze będą mogli co roku wybierać inne miejsce wypoczynku – twierdzi.
TMR nie jest pierwszy. Tauron wymyślił w 2011 r. dla akcjonariuszy obniżkę cen prądu. Z promocji skorzystać mogli nabywcy akcji w ramach oferty publicznej, którzy nie sprzedali ich przez rok. Im więcej nabytych w ofercie publicznej walorów, tym wyższy rabat – do 15 proc. Według Magdaleny Rusinek z Tauronu z oferty skorzystało 8,5 tys. akcjonariuszy, którzy zapisali się na akcje. Znaczną część stanowiły osoby podebrane innym sprzedawcom prądu.
W Gino Rossi w zależności od liczby walorów kupionych w ofercie inwestorzy otrzymują karty: zwykłą, złotą i VIP – które uprawniają do zniżek na zakup butów od 6 do 20 proc. – albo prezentową, którą można jednorazowo wymienić w salonie firmy na towar o wartości 500 zł. Mex Polska postanowił dodatkowo nagrodzić graczy, którzy złożą zapis na pięćset albo tysiąc akcji spółki, przygotowując karty – złotą i srebrną – do rabatów od 20 do 30 proc. w swoich restauracjach. Akcjonariusze, którzy nie sprzedadzą akcji przez 12 miesięcy od dnia przydziału, mogą korzystać z kart rabatowych do końca 2013 r.
Tego typu promocje nie zawsze kończą się sukcesem. PZU oferowało uczestnikom swojej oferty publicznej, którzy trzymali papiery do maja 2011 r., możliwość bezpłatnego przystąpienia do ubezpieczenia Pomoc w Domu. Promocja zakończyły się klapą – zainteresowanie było minimalne, a PZU nie planuje kolejnych w przyszłości. Klapą zakończyła się też promocja dla akcjonariuszy w notowanej na NewConnect spółce Inwazja PC. We wrześniu 2011 r. spółka ogłosiła, że inwestorzy, którzy złożą zapis minimum na 10 tys. zł akcji, otrzymają bon na zakupy, a pierwsi otrzymają laptopy. Niedawno sąd postanowił o upadłości likwidacyjnej firmy.
Analitycy zwracają uwagę, że podobne akcje to trik marketingowy. W przypadku inwestorów indywidualnych czynnikiem decydującym o zakupie jest raczej dyskonto w stosunku do klientów instytucjonalnych niż np. wyciągi narciarskie. Na dodatek w przypadku małej spółki mogą doprowadzić do cofnięcia płynności. Ale są też plusy.
– Program lojalnościowy trudno przeliczyć na wymierne korzyści dla spółki. To bardziej mechanizm psychologiczny: satysfakcja z bycia akcjonariuszem podświadomie przekłada się na korzystanie z usług spółki – mówi Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. – Pod względem korzystania z takich programów jesteśmy daleko z tyłu za spółkami z Zachodu.

Posiadacze akcji TMR mogą za darmo kąpać się w aquaparku