Piątkowe notowania w Europie zdominowane były przez oczekiwanie na amerykańskie dane z rynku pracy. Inwestorzy od początku nastawieni byli optymistycznie i nie zwracali uwagi na kolejne zapewnienia z Hiszpanii, jakoby kraj ten był zdolny do działania bez zewnętrznego wsparcia finansowego.

Nastroju nie popsuł nawet IMF rewidujący swoje prognozy dla światowej gospodarki na rok 2013. Prognoza globalna wynosi teraz 3.6% wobec poprzednich 3.9%.

Prawdziwą euforię zakupów wywołała jednak publikacja danych z amerykańskiego rynku pracy. W gospodarce przybyło 114000 nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym, a bezrobocie spadło z 8.1% do 7.8%. Zrewidowano także w górę odczyty lipcowe (z 141000 do 181000) i sierpniowe (z 96000 do 142000), co tłumaczy tak istotny spadek stopy bezrobocia w ciągu tylko 1 miesiąca. Czy wpływ na dużo lepsze od oczekiwań, kluczowe dla amerykańskiej gospodarki i obywateli dane mają zbliżające się wielkimi krokami wybory prezydenckie? Internet aż huczy od tego rodzaju teorii spiskowych…

W reakcji na dane DAX zakończył notowania na +1.27%, CAC40 na +1.64%, IBEX35 na + 1.81%, a FTSE100 na +0.74. Za oceanem energia zakupów wyhamowała delikatnie i indeksy zakończyły tydzień na poziomach zbliżonych do początku sesji: S&P - 0.24%, a DOW +0.04%.

Dobre informacje z rynku pracy osłabiły oczekiwania inwestorów co do praktycznych działań FED w kierunku luzowania ilościowego. Wpłynęło to negatywnie na notowania srebra, złota oraz walut NZD i AUD. Dosyć spokojnie zachowywał się EURUSD schodząc na moment do poziomów poniżej 1.30, aby zakończyć tydzień na poziomie 1.3025.

W najbliższych dniach nie należy spodziewać się wysypu zbyt istotnych danych, więc inwestorzy będą się wsłuchiwać w grecko-niemieckie komentarze związane z kolejną odsłona greckich negocjacji zadłużeniowych. Dodatkowo w poniedziałek o 12.00 poznamy odczyty niemieckiej produkcji przemysłowej, które ułatwią ocenę głębokości recesji w Europie.

Maciej Jędrzejak