… jeżeli zakładamy utrzymanie dobrych nastrojów na rynkach. Wydaje się dość prawdopodobne, iż FED zostawił sobie możliwość modyfikacji programu QE3 w zależności od sytuacji w gospodarce, skoro założył, iż program ten ma nie być ograniczony ramami czasowymi.

Jeżeli rynek uzna, iż program QE3 mógłby zostać zwiększony na grudniowym posiedzeniu FED, to druga połowa tygodnia mogłaby przynieść wyraźne osłabienie dolara, ale i umocnienie walut uznawanych za bardziej ryzykowne.

Jak do tej pory jedynym, który otwarcie powiedział o tym, iż program QE3 mógłby zostać zwiększony wraz z końcem roku był John Williams z oddziału FED z San Francisco – jego zdaniem FED mógłby rozważyć taki krok w kontekście wygasania programu Operation Twist (w jego ramach skupowane są długoterminowe obligacje skarbowe za 45 mld USD miesięcznie za środki pozyskane ze sprzedaży krótkoterminowych papierów). Po tym jak ostatnie dane makroekonomiczne, jakie napływały z USA były mieszane, a rynek zaczął poważnie zastanawiać się, czy działania banku centralnego, rzeczywiście pozwolą uniknąć poważniejszego spowolnienia gospodarki, taki sygnał o możliwości modyfikacji programu QE3 mógłby dać nowe siły optymistom. Argumentem przeciwko takiemu scenariuszowi, mogą być jednak obawy, iż FED zbyt szybko pozbywa się narzędzi, którymi mógłby wpływać na rynkowe nastroje (bo, czy można sobie wyobrazić coś więcej poza programami QE?).

Wczoraj wieczorem nastroje pogorszyły się po tym, jak hiszpański premier oficjalnie przyznał, iż nie zamierza składać wniosku o bailout w najbliższy weekend (chociaż kilka godzin wcześniej podała to powołując się na własne źródła w partii rządzącej hiszpańska prasa i negatywnej reakcji nie było). Hiszpanie nadal grają rynkowymi nastrojami – pytanie, czy nie okaże się to dla nich zbyt ryzykowne. We wczorajszym rannym raporcie podałem kilka argumentów dla których Mariano Rajoy powinien wykonać ruch wyprzedzający – można odnieść wrażenie, że to jego najbliższe otoczenie polityczne jest złym doradcą (szeregowi politycy patrzą tylko przez pryzmat wyników regionalnych wyborów, jakie odbędą się w najbliższych tygodniach). Wczoraj premier Rajoy pochwalił się, iż po spotkaniu z liderami wszystkich 17 regionów, porozumiał się w kwestii ścieżki konsolidacji fiskalnej w przyszłym roku – pytanie na ile przyniesie to rzeczywiste efekty biorąc pod uwagę, iż polityczne spięcia z Katalonią mogą tylko zwiększyć pozycję lokalnych baronów kosztem centrali w Madrycie.

Znów zaczyna martwić wątek grecki, bo eksperci Troiki znajdują coraz więcej szczegółów w nowym programie oszczędnościowym Greków, które budzą ich wątpliwości. Jak doniosła gazeta E-kathimerini punktem spornym jest kwota 3,5 mld EUR (z czego to 2 mld EUR dodatkowych przychodów). Wprawdzie Grecy wciąż liczą na osiągnięcie porozumienia przed poniedziałkowym spotkaniem Eurogrupy, ale jest to coraz mniej prawdopodobne. Pod znakiem zapytania staje także przyjęcie wszystkich zmian przez parlament (na razie były one tylko na obradach rządu) przed szczytem Unii Europejskiej, jaki zaplanowano na 18-19 października. Wracają, zatem obawy, że Grecja nie otrzyma kolejnej transzy pomocy finansowej (31,5 mld EUR) w październiku, a grecka prasa już wysnuwa teorie spiskowe, jakoby eksperci Troiki działali pod presją Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który za sprawą nacisków Waszyngtonu chciał opóźnić publikację oficjalnego raportu nt. greckich perspektyw na okres po wyborach prezydenckich (8 listopada)… Lepiej jednak podejść do tego ze spokojem – opóźnianie terminu pomocy dla Grecji nie jest chyba na rękę żadnej ze stron.

EUR/USD – Dzisiaj będzie wybicie ponad 1,30

Poza oczekiwaniami dotyczącymi wieczornych zapisków FED (godz. 20:00), a także informacjami z Hiszpanii i Grecji, rynek będzie zwracał uwagę na dane makro. Europejskie indeksy PMI dla usług mamy już za sobą, podobnie jak dane nt. sierpniowej sprzedaży detalicznej w Eurolandzie. Więcej uwagi warto będzie poświęcić na publikację nieco kontrowersyjnego ostatnio raportu ADP nt. dynamiki zatrudnienia. Miesiąc temu ADP wskazał na przyrost etatów o 201 tys., podczas kiedy oficjalne dane Departamentu Pracy były o ponad połowę niższe. Teraz ADP ma wynieść 150 tys. (dane poznamy o godz. 14:15) i pytanie, jak zachowa się rynek, kiedy oficjalny odczyt będzie nieco inny – to de facto zagadka. O godz. 16:00 mamy natomiast indeks ISM dla usług za wrzesień. Oczekuje się jego spadku z 53,7 pkt. do 52,2 pkt. (słabsze dane mogą pogorszyć nastroje, bo do końca nie wiadomo, co zobaczymy w wieczornych zapiskach FED).

Ujęcie techniczne EURUSD pokazuje, iż kluczowe wsparcie na 1,2875 nadal dobrze się trzyma, a zwyżka obserwowana rano (ruch do 1,2930) to dobry sygnał na najbliższe godziny. Rośnie prawdopodobieństwo udanego naruszenia strefy 1,2940-65 i wczorajszego szczytu na 1,2967. To może sprawić, iż wzrosty nabiorą jeszcze większej dynamiki i wyjdziemy ponad kluczowe 1,30. Istotny poziom to 1,3030.

AUD/USD – Dalej w dół po fatalnych danych z Australii

Po dość gołębim komunikacie RBA i zaskakującej dla części uczestników rynku obniżce stóp procentowych o 25 p.b., rynek otrzymał kolejne negatywne informacje, które doprowadziły do przyspieszenia spadków, zamiast spodziewanego kreślenia dna na AUD/USD. Indeks PSI dla usług spadł we wrześniu do 41,9 pkt. z 42,4 pkt., ale nie to było najważniejsze. Poważnym problemem staje się spory deficyt w handlu zagranicznym – w sierpniu aż 2,03 mld AUD, a w lipcu 1,53 mld AUD (po zaskakującej rewizji) – co wpisuje się we wcześniejsze obawy związane z przewartościowaniem notowań AUD. Jednocześnie agencja Moody’s obniżyła rating dla regionu Tasmanii do AA1 z AAA. Prawdopodobieństwo kolejnego cięcia stóp procentowych przez RBA w listopadzie, rynek wycenia obecnie na 80 proc. To dużo, pytanie jednak, na ile te wszystkie złe newsy za chwilę nie zostaną zdyskontowane, jeżeli przełamiemy je lepszymi informacjami z FED dzisiaj wieczorem. Niezależnie od tego, że mamy silny trend spadkowy w ostatnich dniach, rynek powinien zacząć szukać punktu do odreagowania. Mocne wsparcia to 1,0165-75 wyrysowane na bazie dołków z początku września b.r. Na razie trudno jednak oczekiwać, aby potencjalne odreagowanie (do końca tygodnia) było w stanie naruszyć poziom 1,0275.

GBP/USD – Czy należy bać się jutrzejszego posiedzenia Banku Anglii?

Po serii słabszych odczytów PMI – w poniedziałek wskaźnik dla przemysłu za wrzesień spadł do 48,4 pkt. względem oczekiwanych 49 pkt., a dzisiaj indeks dla usług zniżkował w minionym miesiącu do 52,2 pkt. (szacowano 53 pkt.) – wzrosły obawy dotyczące spowolnienia tamtejszej gospodarki i tym samym szans na zwiększenie programu skupu aktywów przez Bank Anglii. Posiedzenie BOE zaplanowano na jutro, ale szanse na to, iż QE wzrośnie o 50 mld GBP (tego do końca roku nie wykluczają ekonomiści) nie są jednak duże. We wrześniu mieliśmy tylko jeden głos w MPC, a zatem trudno będzie teraz zebrać ku temu większość. Tym samym nie wydaje się, aby spadki GBP/USD były w najbliższych dniach kontynuowane. Mimo złamania wsparcia z ostatnich dni na 1,6107 i zejścia do 1,6083 dzisiaj rano, udało się powrócić ponad w/w poziom (stan rynku z godz. 11:20 to 1,6123). Nie można, zatem wykluczyć, że w ciągu nadchodzących godzin zbliżymy się do 1,6190 (górne ograniczenie kanału na wykresie dziennym), a jutro spróbujemy go naruszyć.

Marek Rogalski