Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych zaczęły się od dynamicznej przeceny, która w największym stopniu była powieleniem mocnych spadków cen na rynkach amerykańskich w dniu wczorajszym i nerwowej reakcji rynków azjatyckich na słabą postawę Wall Street.

W istocie po spadku amerykańskiego indeksu S&P500 o więcej niż 1 procent i stracie tokijskiego Nikkei zbliżonej do 2 procent nie było pytania, czy przecena pojawi w Warszawie, ale jak duże będą straty.Rynek wybrał skrajny scenariusz, w którym już na starcie WIG20 osunął się w pobliże strefy wsparcia 2353-2350 pkt., co dało spadek indeksu o 1,2 procent. Na usprawiedliwienie trzeba jednak przywołać rynki otoczenia, na których spadki były równie mocne. W kolejnych godzinach było już spokojniej. Wprawdzie podaż spróbowała sprowadzić WIG20 poniżej 2350 pkt., ale po krótkim epizodzie w pierwszej godzinie, w kolejnych rynek dryfował na wąskiej półce, która zamroziła wykres WIG20 na kilkupunktowej półce. Trend przetrwał do finału sesji a zamknięcie fixingu wypadło na 2357 pkt.- ledwie 3 punkty powyżej poziomu otwarcia.

W sumie całość notowań sprowadziła się do trendu bocznego, w ramach którego centralnym punktem było pytanie, czy podaż zdoła zakończyć dzień poniżej ważnych wsparć, czy też popyt kolejny raz wymusi odłożenie negatywnych ocen na kolejne sesje. Zamknięcie na 2357 pkt. oznacza, iż rynek pozostał zawieszony nad luką z poprzedniego piątku. Nie zmienia to faktu, iż ruch korygujący falę wzrostową został poszerzony i na dziś indeks jest coraz dalej od górnego ograniczenia rocznej konsolidacji. W średnim scenariuszu oddala się szybka perspektywa kolejnej fali wzrostowej.

W bliskim terminie rynek staje przed perspektywą pogłębienia przeceny, ale tak długo, jak niepokonany pozostaje rejon 2350 pkt. oceny muszą zostać zawieszone a scenariusze spadkowe rysowane z należytą ostrożnością. Jeśli gdzieś należy szukać zagrożeń, to na rynkach otoczenia, które w solidarnym i wzmacnianym przez waluty ruchu korygują wrześniowe zwyżki. Na dziś giełdy szukają i nie potrafią znaleźć nowych impulsów wzrostowych, które wyczerpały się z końcem oczekiwania na działania banków centralnych. Dzięki temu na plan pierwszy wybijają się mało znaczące doniesienia o zamieszkach w Hiszpanii, czy strajku w Grecji, które dziś przyczyniły się do przeceny na świecie.

Adam Stańczak