Wtorek przyniósł niewielkie zmiany na giełdach. Po słabym początku notowań przewagę zyskały byki. Pomagały im dane z amerykańskiego rynku nieruchomości i poprawa nastojów konsumentów.

Wtorkową sesję główne warszawskie indeksy zaczęły niemal dokładnie w tym samym miejscu, w jakim znajdowały się na poniedziałkowym fiksingu. W przypadku WIG20 różnica wyniosła jeden punkt na korzyść byków. W trakcie pierwszej godziny handlu zdobyły się one na powiększenie skali zwyżki o kolejne 20 punktów. I to był szczyt ich możliwości. Przed południem wskaźnik powrócił do poprzedniego poziomu i przez kilka następnych godzin tkwił w wąskim przedziale między 2370 a 2375 punktów. Ta sięgająca około 0,3 proc. zwyżka i tak stawiała nasz indeks w czołówce wskaźników naszego kontynentu.

Gdyby nie fakt, że w tym samym czasie nastąpiło pogorszenie się nastrojów na głównych giełdach europejskich, cofnięcie się indeksu można by przypisać publikacji danych makroekonomicznych. Dynamika sprzedaży detalicznej zmniejszyła się w sierpniu do 5,8 proc., zaś stopa bezrobocia wzrosła z 12,3 do 12,4 proc. To kolejne informacje świadczące o postępującym spowolnieniu polskiej gospodarki.

W gronie największych spółek od rana kiepsko radziły sobie akcje JSW, KGHM i Lotosu. Wczesnym popołudniem papiery miedziowego kombinatu traciły 1,8 proc., a papiery gdańskiej rafinerii szły w dół o ponad 1,5 proc. W drugiej części dnia pod kreskę zaglądały też walory PKO. Poza tą czwórką większość naszych blue chips sprawowała się całkiem przyzwoicie. Liderem były zwyżkujące o ponad 4 proc. akcje TVN. To efekt podtrzymania przez agencję Moody's ratingu papierów dłużnych tej spółki. O ponad 2 proc. w górę szły walory Synthosu, a papiery Banku Handlowego zwyżkowały o 1,7 proc.

Na szerokim rynku zwracał uwagę ponad 13 proc. spadek notowań Bomi po decyzji sądu o ogłoszeniu upadłości likwidacyjnej spółki zależnej Rabat Service. O niemal 30 proc. w górę szły papiery Wilbo po wycofaniu przez zarząd firmy wniosku o upadłość likwidacyjną. Chwilami o niemal 5 proc. drożały akcje PBG po informacji o wygranym do spółki z Rafako kontrakcie na budowę instalacji dla EDF o wartości prawie miliarda złotych.

Na głównych parkietach europejskich nastroje były zmienne. Po neutralnym początku handlu, przed południem indeksy poszły w dół. Spadki nie były wielkie i sięgały po kilka dziesiątych procent, ale na poprawę się nie zanosiło. Napływające informacje nie były optymistyczne. Wciąż wraca problem wydłużenia czasu dochodzenia Grecji do równowagi finansowej. Agencja Standard & Poor's obniżyła prognozy dla strefy euro, zakładając spadek PKB w 2012 r. o 0,8 proc. W przypadku Hiszpanii szacunki na 2013 r. zostały skorygowane z minus 0,6 do minus 1,4 proc. Mimo to wczesnym popołudniem wskaźniki w Paryżu, Frankfurcie i Londynie wyszły nieznacznie nad kreskę. Pod koniec dnia bykom pomagały dane zza oceanu. Indeks cen domów w dwudziestu największych amerykańskich metropoliach wzrósł w lipcu o 1,2 proc. po 0,5 proc. zwyżce miesiąc wcześniej. Spodziewano się jego wzrostu o 0,7 proc. Wskaźnik zaufania konsumentów skoczył z 61,3 do 70,3 punktu. Przyjemną niespodziankę sprawił też indeks Fed z Richmond zwyżkując z minus 9 do plus 4 punktów.

Sesja na Wall Street zaczęła się od zwyżki indeksów o 0,2 proc., a po serii dobrych informacji jej skala nieco się zwiększyła.

Na godzinę przed końcem handlu WIG20 zyskiwał 0,6 proc., a wskaźnik szerokiego rynku rósł o 0,5 proc.

Roman Przasnyski