Fatalne dane z Francji, słabe z Chin, lepsze z Niemiec i niejednoznaczne z USA – tak w skrócie wygląda obraz, który w tym tygodniu pokazały publikacje makroekonomiczne.

W efekcie reakcja rynku jest niezdecydowana, choć należy mieć na uwadze, że w ostatnich tygodniach rynki zdyskontowały tak optymistyczny scenariusz, że nawet niejednoznaczne dane są wystarczającym powodem aby wrócić na ziemię.

Nie jest tragicznie, ale dobrze też nie

Opublikowane w tym tygodniu dane o aktywności ekonomicznej pokazały trochę niejednoznaczny obraz. W dużym skrócie wygląda to następująco:

USA – po bardzo słabym odczycie NY Fed w poniedziałek, wczoraj otrzymaliśmy nadspodziewanie dobry Philly Fed. Na poziomie -1,9 pkt. wskaźnik jest najwyżej od kwietnia tego roku; kolejny miesiąc dane z USA są zatem niejednoznaczne, co w sumie wpisywałoby się w scenariusz umiarkowanego wzrostu ze sporą liczbą zagrożeń

Niemcy – nieoczekiwanie silny wzrost PMI dla przemysłu przy jednoczesnym wzroście PMI usług to miła niespodzianka z niemieckiej gospodarki; analiza struktury niemieckiego eksportu nie pozostawia wątpliwości – Niemcy radzą sobie dzięki popytowi spoza UE; a to oznacza, że dalszy rozwój wydarzeń w Chinach może mieć kluczowe znaczenie dla całej Europy

Chiny – PMI na poziomie 47,8 pkt. oznacza, iż Chiny nie wracają (na razie) na ścieżkę ożywienia; władze obiecały program stymulacyjny, ale na moment obecny wygląda na to, iż raczej chcą zamortyzować spowolnienie, niż doprowadzić do kolejnej ekspansji (bojąc się twardego lądowania w przyszłości)

Francja – kolejny spadek obydwu francuskich PMI oznacza, iż kraj ten ma ogromny problem – również natury fiskalnej; przy słabej gospodarce nie uda się zrealizować celów w zakresie deficytu, a to grozi cięciem ratingu

Nad perspektywami ekonomicznymi można debatować, gdyż na ten moment nie jesteśmy ani na etapie globalnego ożywienia, ani nie wchodzimy w kolejną globalną recesję. Największą niewiadomą są Chiny i to od kondycji w tym kraju mogą zależeć globalne perspektywy. Natomiast z rynkowego punktu widzenia taka niepewność to już wystarczająco zła informacja. Rynki reagując na poczynania banków centralnych zdyskontowały bowiem scenariusz ożywienia gospodarczego, które na ten moment nie jest ani trochę bardziej pewne niż przed miesiącem czy dwoma.

KE pracuje z Madrytem

Przyszły tydzień będzie kolejnym testem dla hiszpańskiego rządu – w czwartek ma przedstawić budżet, zaś dzień później kolejny raport dotyczący sektora finansowego (z rewizją kwoty potrzebnej sektorowi bankowemu); tymczasem FT podał, że KE pracuje z hiszpańskim ministrem finansów nad pakietem reform, który ma zostać przygotowany zanim Hiszpanie mieliby poprosić o pomoc, tak aby nie wpłynęło to negatywnie na nastroje rynkowe. Jednocześnie Hiszpanie chcieliby móc wykorzystać nadwyżkę pomocy dla sektora bankowego (przyznane 100 mld EUR) na zakup długu rządowego – spekuluje się, iż niemiecki rząd mógłby poprzeć takie rozwiązanie, aby nie musieć prosić o zgodę na pomoc parlamentu

dr Przemysław Kwiecień