W Europie rosną obawy o hiszpańską gospodarkę. Po zeszłotygodniowych silnych wzrostach, przyszedł czas na powrót do przepychania indeksów w górę lub w dół. Wtorkowe notowania nie wniosły nic nowego do obrazu większości giełd.

Inwestorzy zastanawiają się, co dalej będzie z Hiszpanią? Decyzja o „drukowaniu dolarów” za oceanem i skupie obligacji w Europie tylko na chwilę zrzuciła na drugi plan kwestię zadłużonej Hiszpanii. Świat finansów zastanawia się, czy Madryt poprosi o pomoc finansową i w jakiej skali? Pomoc Europejskiego Banku Centralnego jest niezbędna do uruchomienia wspomnianego programu skupu obligacji, w tym hiszpańskich papierów dłużnych.

Po niespełna 2 miesiącach uspokojenia, rentowność obligacji niektórych krajów europejskich, znów zaczęła rosnąć. Dziesięcioletnie obligacje Hiszpanii we wtorek ponownie osiągnęły rentowność bliską 6 proc., a rentowność dwuletnich wzrosła do ok. 3,4 proc. z 2,8 proc. w ubiegłym tygodni. Uspokojeniem dla całej sytuacji okazał się wtorkowy, lepszy odczyt indeksu ZEW obrazujący nastroje w gospodarce niemieckiej wśród analityków i inwestorów instytucjonalnych, który wyniósł -18,2 pkt., wobec poprzedniej wartości – 25,5 pkt.

Po dobrym poprzednim tygodniu, przyszedł czas realizacji zysków i analizy twardych faktów. Wczorajsze notowania na światowych parkietach były tego dowodem. Niemiecki DAX zakończył wtorkowe notowania 0,80 proc. pod kreską. Brytyjski FTSE spadł o 0,40 proc. a francuski CAC40 aż o 1,15 proc. W Europie Środkowo-Wschodniej jedynie WIG20 zamknął notowania na zielono, ostatecznie osiągając poziom 2405 pkt. (0,09 proc). na plusie.

W środę w kalendarzu widniej kilka istotnych informacji. Do tych najważniejszych należą: produkcja przemysłowa w Polsce, rozpoczęte budowy domów w USA i sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA. Jeżeli chodzi o produkcje przemysłową w Polsce, przewiduje się jej spadek do poziomu 1,9 proc. r/r. wobec poprzedniej 5,2 r/r. Ilość rozpoczętych budów domów w USA powinna być większa o 19 tys. Natomiast sprzedaż domów za oceanem powinna zwiększyć się do około 4,55 mln wobec poprzedniej 4,47 mln.

Michał Chudy