S&P pokonał marcowy szczyt i znalazł się najwyżej od 2008 roku. Również DAX pokonał marcowy szczyt (jest najwyżej od roku), zmaga się z nim także wiele europejskich indeksów. Czy EBC przeważył szalę?

Piątkowe notowania nie przyniosły już tak euforycznych zakupów jak czwartkowe popołudnie, niemniej zwyżki utrzymały się w Europie, a presja na realizację zysków była skromna, nawet po opublikowaniu rozczarowujących danych z amerykańskiego rynku pracy. Zresztą zbagatelizowali je sami Amerykanie (S&P zyskał 0,4 proc.), zgodnie z obowiązującą logiką - im gorzej tym lepiej. Bloomberg podaje, że choć jeszcze wiosną rynek terminowy oceniał możliwość podwyżek stóp na końcówkę 2013 r., to obecnie przesunął taką możliwość na 2015 r. W dodatku inwestorzy sądzą, że Fed - zachęcony przykładem Europejskiego Banku Centralnego - zdecyduje się na QE3. Decyzja Fed w tej sprawie zapadnie w czwartek.

W Azji inwestorzy wciąż liczą się z danymi makro, choć bez wątpienia i tam myśli inwestorów krążą wokół pakietów stymulacyjnych. W odróżnieniu do ECB i Fed, Bank Ludowy Chin nie musi posuwać się do drukowania pieniędzy - wystarczy obniżyć stopy, zaś rząd może opracować kolejny plan wydatków pobudzających lokalną gospodarkę. Tymczasem import do Chin spadł w sierpniu o 2,6 proc. (r/r), a eksport wzrósł o 2,7 proc. Produkcja przemysłowa wzrosła o 8,9 proc., zaś inflacja wzrosła po raz pierwszy od pięciu miesięcy. Ale to jeszcze za mało, by przekreślać stymulusy. Rząd Korei postanowił przeznaczyć równowartość 5,2 mld USD na wsparcie lokalnej gospodarki. Efekty? Kospi stracił 0,25 proc., Nikkei symboliczne 0,03 proc., na trzy kwadranse przed końcem notowań Shanghai Composite zyskiwał 0,1 proc., a Hang Seng nieznacznie tracił.

Można przyjąć, że dzień w Europie zacznie się płasko. Czeka nas w tym tygodniu kilka istotnych wydarzeń, by wymienić orzeczenie niemieckiego trybunału w sprawie zgodności stałego istnienia funduszu stabilizacji finansowej, opublikowanie propozycji Komisji Europejskiej w sprawie powołania wspólnego nadzoru bankowego i wybory parlamentarne w Holandii (istotne dlatego, że lider rządu zapowiedział, że zablokuje dalszą pomoc dla Grecji) - wszystko to będzie mieć miejsce w środę. A w czwartek posiedzenie Fed. Jest więc kilka powodów by wstrzymać się z decyzjami.

Pytanie jednak, czy inwestorzy muszą działać przewidywalnie. Ostatnie zaostrzenie kryzysu widoczne w coraz gorszych danych makro, wyraźnie służy indeksom, podobnie jak wszechobecne zniechęcenie wobec rynków akcji. Decyzja ECB czy oczekiwana od Fed sprawia, że inwestorzy nie ponoszą kary za błędną ocenę ryzyka i to jest zapewne główna przyczyna fali zakupów akcji w ślad za coraz słabszymi danymi. Ścierają się też dwa poglądy. Część ekonomistów sądzi, że banki centralne straciły niezależność polityczną. Być może jednak to rządy straciły autonomię na rzecz banków centralnych. Ta druga opcja ucieszyłaby inwestorów, choć zapewne nie wyborców.

Emil Szweda