Piątkową sesję warszawscy inwestorzy zaczęli dość asekuracyjnie. Główne indeksy na otwarciu zyskiwały po 0,1 proc. Pierwsza godzina handlu nie przyniosła większych zmian, jednak później nastroje zaczęły się wyraźnie poprawiać. Przed południem WIG20 dotarł do 2320 punktów, rosnąc o 1 proc.
Początkowo w gronie największych spółek liderem były zwyżkujące o 2,5 proc. akcje Banku Handlowego. Skala zwyżki momentami zwiększała się do niemal 3,5 proc. Z czasem na prowadzenie wyszły papiery PKN Orlen, zwyżkując o 3,7 proc., a po południu o 5 proc. Prawdopodobnie zadziałała informacja o możliwości wypłacenia przez firmę dywidendy za 2012 r. Po ponad 2 proc. w górę szły też walory JSW i KGHM, a do tej dwójki przed południem zbliżały się także akcje PKO. Na przeciwległym biegunie znalazły się papiery TVN, które traciły prawie 6 proc.
Na szerokim rynku uwagę zwracały zwyżkujące chwilami o 20 proc. akcje Mostostalu Eksport. Hossa na papierach tej spółki trwa od kilku dni. W czwartek zyskały one prawie 22 proc. Trzeci dzień z rzędu mocno idą w górę walory Sygnity. W tym czasie zyskały już 20 proc. W tym przypadku bodźcem była informacja o wygranym przetargu o wartości 232 mln zł. Wyraźnie zwiększyło się zainteresowanie inwestorów spółkami produkującymi gry komputerowe. Akcje CD Projekt RED w piątek rosły o 2 proc., po czwartkowej zwyżce przekraczającej 3 proc. Papiery City Interactive szły w górę o prawie 8 proc. Dzień wcześniej zyskały ponad 7 proc.
Dobre nastroje utrzymywały się na giełdach europejskich, jednak skala wzrostów nie była już tak imponująca, jak dzień wcześniej. Na otwarciu indeksy w Paryżu i Frankfurcie zyskiwały po 0,4-0,6 proc. Nieco słabszy był londyński FTSE. Już w trakcie pierwszej godziny skala zwyżki znacznie się powiększyła. CAC40 przed południem rósł o 1,5 proc., a DAX o niecały 1 proc. Byki nie miały już później sił, by te wyniki podciągnąć. W Madrycie czwartkowa euforia wygasła i tamtejszy indeks zyskiwał niespełna 1 proc. W Mediolanie zwyżka przekraczała 2 proc. Po około 2 proc. w górę szły wskaźniki w Budapeszcie i Moskwie.
Europejskie dane makroekonomiczne nie były jednoznaczne. Po czerwcowym załamaniu, w lipcu zwiększył się nieznacznie niemiecki eksport i import. Produkcja przemysłowa zwiększyła się w porównaniu do poprzedniego miesiąca o 1,3 proc., ale w porównaniu do lipca ubiegłego roku zmniejszyła się o 1,4 proc.
Głównym punktem piątkowej sesji były jednak dane zza oceanu. One także nie pokazały jasnego obrazu sytuacji na rynku pracy. Stopa bezrobocia co prawda zmniejszyła się z 8,3 do 8,1 proc., jednak liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym wzrosła jedynie o 96 tys. To znacznie mniej niż oczekiwano i mniej niż w lipcu, gdy przybyło 141 tys. etatów. Dodatkowo tę ostatnią wielkość skorygowano o ponad 20 tys. w dół. Dane nie dość, że utrudniają ocenę, to nie dają wskazówek co do ewentualnej reakcji Fed w kwestii polityki pieniężnej.
Notowania na Wall Street zaczęły się od wzrostów sięgających 0,1-0,2 proc.