Trudno znaleźć jednoznaczny powód obserwowanego po południu umocnienia się dolara względem głównych walut. Dane z USA (dochody i wydatki konsumentów, oraz cotygodniowe bezrobocie), które poznaliśmy o godz. 14:30 nie dały ku temu argumentów. Ruch EUR/USD poniżej 1,25 można zatem przypisać spekulacjom rynku nt. jutrzejszego wystąpienia szefa FED, a także temu, co zaprezentuje w przyszłym tygodniu szef ECB.

Rynek zwyczajnie zaczyna wątpić w to, czy banki centralne będą w stanie rzeczywiście zapobiec poważniejszemu spowolnieniu globalnej gospodarki, które to ryzyko staje się coraz bardziej widoczne. Dzisiaj poznaliśmy kolejne słabe dane ze strefy euro (wskaźniki nastrojów gospodarczych w sierpniu), tymczasem to na czym zdaje się koncentrować obecnie ECB to kwestia wdrożenia mechanizmów stabilizujących rynek długu, a nie pomysły, co zrobić aby zapobiec dalszemu wchodzeniu strefy euro w recesję.

Te obawy zaczynają być coraz bardziej widoczne na rynkach akcji, ściągając notowania indeksów w dół, a wraz za nimi podwyższając globalne ryzyko inwestycyjne, co wspiera dolara.

Z technicznego punktu widzenia ryzyko utworzenia formacji podwójnego szczytu na EUR/USD wyraźnie wzrosło. Niemniej dopiero wyraźne złamanie strefy 1,2490-1,2500 otworzy drogę do spadku w stronę 1,2464 i dalej w okolice dolnego ograniczenia kanału wzrostowego na 1,24. Dopóki do tego nie dojdzie, nadal należy zakładać możliwość złamania ubiegłotygodniowego szczytu na 1,2588.

Marek Rogalski