Bardzo niskie obroty, delikatna przecena w Europie i nieznaczne wzrosty w Stanach. Z punktu widzenia rynków międzynarodowych środa była kolejnym nudnym dniem oczekiwania na wypowiedzi szefa FED w Jackson Hole. Trochę więcej się działo na rynku walutowym, gdzie EURUSD spadł z poziomów 1.2570 do 1.2520.

Umocnienie dolara wynikało po części z dobrych danych dotyczących amerykańskiego PKB na II kwartał. Zaprezentowana korekta z 1.5 do 1.7% potwierdza jedynie, że zgodnie z prognozami Saxobanku rok 2012 w USA będzie rokiem wzrostu, a nie wieszczonej przez pesymistów recesji.

Prawdziwym bohaterem wczorajszego dnia był polski złoty. Biorąc pod uwagę, że kurs EURPLN wzrósł do poziomu 4.1775, startując z 4.10, nasza waluta była ewidentnie bohaterem negatywnym. Przecena polskiej waluty wiązała się jednak z globalna awersją do ryzyka i wycofywaniem się kapitału z rynków wschodzących, takich jak Meksyk, Brazylia i Turcja.

Atmosfera niepewności może utrzymywać się nawet do końca tygodnia, kiedy to przemówią ze swojego Olimpu bogowie banków centralnych, a raczej jeden z nich – Ben Bernanke. Oprócz tego na dzisiejsze notowania PLN wpłyną dane dotyczące PKB za II kwartał. Dodatkowo warto obserwować o 12.30 publikację danych z amerykańskiego rynku pracy.

Maciej Jędrzejak