Wczoraj mieliśmy podobną sytuację. Joerg Asmussen nie porównał bynajmniej pomysłu skupu obligacji do szkodliwego „finansowego narkotyku”, a stwierdził, iż plan opracowywany przez ECB ma rozwiać wszelkie wątpliwości związane z zarzutami bezpośredniego finansowania rządów. Czy będziemy świadkami swoistej inżynierii prawno-finansowej? Nowy plan ECB ma ponoć dotyczyć tylko obligacji o krótkich terminach zapadalności…
Zdaniem Joerga Asmussena założenia nowego planu mają być dokładnie omawiane podczas zaplanowanego na 6 września posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Jeszcze w piątek wieczorem agencja Reuters podała, iż ECB mógłby rozważyć wprowadzenie tolerowanego przedziału wahań dla rentowności obligacji państw strefy euro.
To jednak tylko plotki i luźne rozważania, podobnie jak informacja, jakoby ECB miał zaczekać z uruchomieniem nowego programu do czasu ogłoszenia werdyktu ws. ESM przez niemiecki Trybunał Konstytucyjny, co ma mieć miejsce 12 września (podawał ją Bloomberg). Jakiekolwiek podawanie konkretnych założeń dotyczących potencjalnych interwencji na rynku długu (poziom tolerancji oparty o rentowności, czy jak wcześniej spekulowano spready) jest jednak czystym idiotyzmem. Można się spodziewać, iż spekulanci widząc nieudolność europejskich polityków w kwestii tempa wdrażania reform gospodarczych, dość szybko zaczęliby sprawdzać „możliwości” ECB, jakkolwiek to teraz może dziwnie zabrzmieć. Koszmar niemieckich konserwatystów w postaci permanentnego finansowania „niewłaściwych krajów” i zaangażowania się banku centralnego w zbyteczne operacje, stałby się faktem.
Niemniej w krótkim okresie rynek wiąże z potencjalnymi działaniami ECB ogromne nadzieje. Wątek Asmussena znów gra główną rolę, gdyż inwestorzy liczą, że bank centralny rzeczywiście jest zdeterminowany na wdrożenie nowego programu stabilizującego rynki długu i posiada mocne argumenty natury prawnej, które pozwolą mu go realizować bez konieczności rozpatrywania zarzutów o działania poza mandatem. Wydaje się, że wszystko jest oparte o fakt, iż ECB zdaje się wyraźnie zaznaczać, że będzie działał tylko na krótkiej krzywej (będzie chciał to podpiąć pod kwestię poprawienia skuteczności kanałów transmisji polityki monetarnej). Z kolei opieranie się o to, iż bank centralny nie przystąpi do akcji przed analogicznymi posunięciami ze strony funduszy ratunkowych EFSF/ESM, ma na celu tylko stworzenie wrażenia, iż ECB będzie wspierał tylko te kraje, które wykażą determinację w przeprowadzaniu koniecznych reform. Tylko co są warte fundusze nadzorowane przez polityków, które mają sprawdzać innych polityków?
EUR/USD – Będzie atak na nowy szczyt
Kombinacja ostatnich słów Asmussena i faktu, iż w sobotę w Jackson Hole będzie przemawiał też Mario Draghi daje świetny materiał do budowania kolejnych spekulacji i przerostu oczekiwań. W tygodniowym raporcie dałem do zrozumienia, iż gwiazdą tegorocznego sympozjum w Jackson Hole nie będzie Ben Bernanke (który niektórych może rozczarować nie dodając nic nowego do ogródka z tabliczką QE3), a właśnie szef Europejskiego Banku Centralnego. Tylko, że za chwilę może się okazać, że obaj nie spełnią nadziei, które zdają się pokładać inwestorzy. Ale tym będziemy się przejmować za kilka dni…
Na razie wyraźnie widać, że EUR/USD nie był w stanie zainicjować nawet nieco dłuższej korekty do dolnego ograniczenia kanału wzrostowego (1,2385-1,2400), co w najbliższych godzinach może skutkować próbą ataku na ostatnie maksimum z 23 sierpnia na 1,2588. Do jego złamania nie musi dojść dzisiaj, ale w kolejnych dniach jest to coraz bardziej prawdopodobne. Górne ograniczenie wspomnianego kanału wzrostowego przebiega obecnie w okolicach 1,2638, a nie można wykluczyć, że do piątku spróbujemy nawet wyjść poza kanał (1,2675-85). To zwiększy jednak prawdopodobieństwo wyraźniejszej korekty w przyszłym tygodniu (abstrahując od oczekiwań na czwartkowe posiedzenie ECB).