Proszę, proszę… brakowało nam ostatnio katalizatorów wzrostów. A tu wczoraj znów powiało optymizmem.

Giełdy europejskie skierowały swe indeksy na północ i konsekwentnie rosły, kończąc dzień na plusach: DAX +0.71%, CAC 40 +0.91%, IBEX 35 +4.05%. Warszawa nie pozostawała obojętna na europejskie zakupy. Tu indeks WIG20 wzrósł o 1.13%, dochodząc do poziomu 2343.94. A polski złoty umocnił się - kurs EURPLN spadł z 4.09 do 4.05. Dobre nastroje przelały się oczywiście również za ocean: DOW wzrósł o +0.65%, a S&P o +0.71%.

Zakupy akcji szły w parze z tradycyjnym już sentymentem „risk on”. W konsekwencji EURUSD wzrósł aż do poziomu 1.2370, kończąc sesje w USA nieznacznie poniżej. Niestety w czwartek zabrakło sił do przebicia się przez poziomy 1.2400/1.2450. Oprócz EUR, istotnie wzrosła również wartość srebra, złota i ropy.

Czwartkowe ożywienie jest wynikiem publikacji kolejnego pakietu pozytywnych informacji płynących z rynku amerykańskiego, a w szczególności z rynku nieruchomości. Zgodnie z wcześniejszymi prognozami Saxobanku (Outlook Q3) jednym z istotnych elementów ożywających amerykański wzrost w 2012 roku będzie odbijający się rynek nieruchomości. Faktycznie, wczoraj podano, że liczba pozwoleń na budowę domów wyniosła 812 tysięcy, co jest najwyższą liczbą od czasów przedkryzysowego sierpnia 2008 roku.

Razem ze środową dynamiką przemysłu i danymi dotyczącymi sprzedaży detalicznej, rynek nieruchomości jest kolejnym pozytywnym symptomem wskazującym, że USA znajduje się daleko od recesji w 2012 roku.

Z kolei na rynek w Europie nie wpłynęły żadne nowe wydarzenia lub polityczne sensacje, które mogłyby wskazywać na rychłe rozwiązanie europejskiego kryzysu zadłużeniowego. Nadal rynek huczy od plotek na temat planowanego przez Grecję wydłużenia o 2 lata programu naprawczego. Pomysł ten spotkał się z oczywistym sprzeciwem Niemiec.

Dzisiejszy dzień nie powinien przynieść szczególnych niespodzianek. Brak publikacji istotnych danych oraz wakacje w pełni będą determinować piątkowe notowania.

Maciej Jędrzejak