W nocy ze środy na czwartek poznamy dość ważne dane z chińskiej gospodarki. O godz. 3:30 będą to dane o inflacji CPI i PPI, a o godz. 7:30 dynamika sprzedaży detalicznej, oraz produkcji przemysłowej. Zakłada się, iż inflacja konsumencka spadła w lipcu poniżej bariery 2 proc. r/r (konkretnie 1,7 proc. r/r), co może dać dodatkowe pole do manewru dla Ludowego Banku Chin.

Działania te pojawią się tym szybciej, im gorsze będą dane z twardej gospodarki (szacunki dla sprzedaży detalicznej to 13,7 proc. r/r, a produkcji przemysłowej 9,7 proc. r/r). Obecnie na rynku spekuluje się o cięciu stóp rezerw obowiązkowych dla banków, chociaż nie można też wykluczyć ruchu na głównych stopach. Reasumując, tylko znacznie gorsze dane mogą wywołać pewną konsternację na rynku, inne odczyty mogą być neutralne, albo wręcz poprawić globalne nastroje.

Poza danymi z Chin warto będzie obserwować odczyty z Australii – dane nt. bezrobocia i zatrudnienia w lipcu o godz. 3:30. Jeżeli stopa bezrobocia nieoczekiwanie spadnie poniżej 5,2 proc. to będzie to bardzo dobry sygnał oddalający perspektywę cięcia stóp procentowych przez RBA o 25 p.b. na jesieni i może poprawić nastroje wokół dolara australijskiego. Zwłaszcza, że zbiegnie się to z oczekiwaniami, jakoby w piątek RBA miał przedstawić nieco lepsze prognozy wzrostu gospodarczego na 2013 r. przy okazji publikacji swojego kwartalnego raportu. Na wykresie AUD/USD widać, że wypadliśmy z przyspieszonego kanału wzrostowego i znaleźliśmy się poniżej oporu 1,0575-80.

Korekta jest jednak relatywnie płytka, co sugeruje, iż powrót powyżej w/w okolice wciąż jest możliwy. Oznaczałoby to też próbę ataku na nowe, lokalne szczyty (powyżej 1,0602) jeszcze w tym tygodniu. Zwłaszcza, że jak zwracałem na to uwagę jeszcze rano, trudno jest wskazać mocne argumenty za odwróceniem obecnej tendencji spadku globalnej awersji do ryzyka, biorąc pod uwagę możliwe potencjalne ruchy ze strony banków centralnych (ECB, FED) w najbliższych tygodniach.

Marek Rogalski