Słabe dane makroekonomiczne - duży spadek indeksu PMI dla przemysłu wczoraj (wskaźnik za lipiec nieoczekiwanie spadł do 45,4 pkt. z 48,4 pkt. po korekcie w czerwcu) w zestawieniu z fatalnymi odczytami dynamiki PKB za II kwartał, które poznaliśmy w ubiegłym tygodniu – pokazują, że brytyjska gospodarka będzie miała duże problemy także w III kwartale.

Niemniej dzisiaj nie wydaje się, aby Bank Anglii zdecydował się na jakieś radykalne kroki (obniżka stóp i zwiększenie programu QE, co miało miejsce już w lipcu o 50 mld GBP do 375 mld GBP). Nie oznacza to jednak, iż BOE nie podejmie takich działań w przyszłości, zwłaszcza, że rozpoczęty wspólnie z rządem program mający na celu zachęcenie banków do większej aktywności po stronie kredytowej, może nie przynieść pożądanych efektów.

Za kilka miesięcy powróci też kwestia utrzymania prestiżowego ratingu AAA, chociaż przedstawiciele agencji ratingowych ucinają spekulacje na ten temat. Jedyne, co mogłoby odwrócić niekorzystny trend dla funta w najbliższych miesiącach, to nadzieje na ustabilizowanie globalnej gospodarki, a także radykalne działania podjęte przez ECB i FED, które mogłyby poprawić nastroje.

Analiza techniczna pokazuje, że funt słabnie od kilku dni na całym froncie, ale skupmy się tylko na GBP/USD. Ujęcie tygodniowe pokazuje niewykorzystaną szansę w postaci wyraźniejszego wyjścia ponad 1,5730, co dałoby siły do ataku na strefę 1,5780-1,5910. W zamian za to, istotność oporu na 1,5730 wyraźnie wzrosła, a prawdopodobieństwo testu dolnego ograniczenia prostokąta (1,5475) jeszcze dzisiaj jest dość duże.

Niemniej do jego trwałego złamania i testu strefy 1,5340-1,5420 widocznej na wykresie, może dojść dopiero jutro (po rozczarowujących danych Departamentu Pracy USA). Tym samym wzrosło ryzyko ponownego testu 3,5-letniej linii trendu wzrostowego na 1,5340. Niemniej na obecną chwilę nie można mówić o dużych szansach na jej wyraźne przebicie w najbliższych tygodniach.

Marek Rogalski