Poniedziałkowa sesja przyniosła niewielkie zmiany wartości indeksów. Lekką przewagę miały niedźwiedzie. Spokój nie potrwa raczej zbyt długo. Rozstrzygnięć można się spodziewać w najbliższych dniach.

W poniedziałek warszawskie byki były w stanie utrzymać swoje spore piątkowe zdobycze jedynie przez pierwsze dwie godziny handlu. Później jednak atak podaży sprowadził wskaźniki w dół. Determinacja niedźwiedzi nie była zbyt duża. W pierwszej fali indeks największych spółek stracił ledwie 10 punktów. Po krótkiej walce w okolicach 2175 punktów, obie strony rynku doszły do konsensusu, wyznaczonego spadkiem o około 0,5 proc.

Liderami spadków w gronie największych spółek były tracące przed południem po ponad 2 proc. akcje Asseco i Bogdanki. Niewiele mniej zniżkowały papiery PGNiG. Po ponad 1,5 proc. taniały walory Boryszewa, GTC i Pekao. Chwilami o 4 proc. w górę szły akcje Synthosu, a o ponad 1 proc. rosły papiery Tauronu. Minimalnie nad kresą trzymały się walory Banku Handlowego, PKN Orlen i Telekomunikacji Polskiej.

Na szerokim rynku uwagę zwracał przekraczający 8 proc. skok ceny akcji Azotów Tarnów, ponad 4 proc. wzrost walorów Polic oraz 3 proc. zwyżka notowań papierów Puław. To reakcja na konsolidacyjne roszady w giełdowym sektorze chemicznym, prowadzone pod egidą Skarbu Państwa. O prawie 30 proc. w górę szły też akcje Bomi. Po drugiej stronie skali mieliśmy 23 proc. spadek cen akcji IDM i 4 proc. zjazd walorów Polimeksu.

Niewiele działo się na głównych giełdach europejskich. Indeks w Paryżu zaczął dzień od spadku o 0,4 proc. i na tym poziomie trzymał się przez większą część sesji. Wskaźnik we Frankfurcie również podlegał niewielkim wahaniom. Trzykrotnie chwilowo znajdował się nad kreską, jednak za każdym razem niedźwiedzie sprowadzały go o 0,2-0,3 proc. poniżej poziomu piątkowego zamknięcia. Na sięgającą 0,2-0,3 proc. zwyżkę zdobył się jedynie londyński FTSE. Niepokój związany z sytuacją Hiszpanii odzwierciadlała sięgająca 2,5 proc. zniżka indeksu w Madrycie.

W podejmowaniu decyzji inwestorom nie pomagały dane makroekonomiczne. Sprzedaż detaliczna w Stanach Zjednoczonych spadła w czerwcu o 0,5 proc., a bez uwzględnienia samochodów była niższa o 0,4 proc. niż miesiąc wcześniej. W obu przypadkach można mówić o sporym rozczarowaniu, gdyż liczono na niewielki wzrost lub utrzymanie się jej poziomu bez zmian. Z kolei pozytywne zaskoczenie miało miejsce w przypadku wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Nowego Jorku. Wzrósł on z 2,29 do 7,39 punktu, podczas gdy spodziewano się jego zwyżki do 4 punktów. Reakcją na te informacje był sięgający 0,5 proc. spadek indeksów na Wall Street w pierwszych minutach handlu. Na sytuację na parkietach naszego kontynentu nie miało to większego wpływu.

WIG20 zniżkował ostatecznie o 0,11 proc., a WIG spadł o 0,06 proc. mWIG40 zyskał 0,29 proc., a sWIG80 wzrósł o 0,13 proc. Obroty wyniosły 414 mln zł.

Roman Przasnysk